×

„Wystarczy, że urodzisz 4 dzieci i masz emeryturę”. Marta nie zgadza się z programem mama 4+

Kolejne programy świadczeń proponowane przez rząd budzą spore kontrowersje. Wiele osób zastanawia się, czy podarowanie ludziom ryby zamiast wędki to prawdziwe rozwiązanie problemu. Nie sposób uniknąć wrażenia, że kolejne „pomocowe” programy mają mocno populistyczny charakter i są przejawem krótkowzroczności rządzących. Mimo tej dyskusji, pojawia się kolejny program świadczeń pieniężnych, tym razem Mama 4 plus, czyli emerytura dla matek rodzin wielodzietnych.

Sprawa jest trudna

Problem z zasiłkami i rentami, które zamiast motywować i pomagać, „rozleniwiają” uprawnionych jest stary jak świat. Z podobnymi tematami zmaga się nie tylko Polska, ale też chociażby Wielka Brytania czy Francja. Dodatkowo, duże zapomogi od państwa mogą wpływać negatywnie na osoby aktywne zawodowo, które często są sfrustrowane, że ktoś żyje tylko za publiczne pieniądze, a oni muszą się do tego dokładać.

Dwie strony medalu

Oczywiście świadczeń nie można demonizować i oceniać zero-jedynkowo. Jest masa osób, które rzeczywiście potrzebują pieniędzy z budżetu publicznego. Są sytuacje, w których pewne osoby nie mają możliwości pójść do pracy, która pozwoliłaby im zwyczajnie przeżyć, nie mówiąc już o zakupie leków, czy rehabilitacji w przypadku osób niepełnosprawnych.

Cały system wypaczają te osoby, które biorą świadczenia, bo nie do końca im się chce. Właściwie to mogliby trochę się postarać, ale przecież łatwiej jest pokombinować. Przecież z zasiłków i tak dostaną więcej niż w pracy, do której ktoś chciałby ich przyjąć, prawda?

Głos niezadowolonych

Jedną z osób, które zastanawiają się nad sensem programu Mama 4 plus jest Marta. Jej zdaniem wiele osób jest wręcz upośledzane przez programy rządowe. Nigdy nie nauczyli się i nie nauczą radzić sobie sami, bo zawsze jest jakiś program, z którego dostaną pieniądze. Rozumie, że trzeba podejmować działania, które wspomogą przyrost naturalny oraz solidarność z kobietami, które nie raz poświęciły swoje kariery, żeby wychować dzieci. Ale nie zgadza się, że wychowanie dzieci jest równoznaczne z latami ciężkiej pracy.

Dobrym przykładem, że z tych programów nic nie wychodzi jest 500+. I nie chodzi o to, że nie podoba mi się rządowe rozdawnictwo. Są raporty, więc łatwo sprawdzić, że na początku był boom na dziecko, a teraz szybko się skończył

Teraz wystarczy, że urodzisz czwórkę dzieci jak moja koleżanka i już – wypłacą ci tyle, co niektórym po 40 latach ciężkiej pracy…

Kolejny bezsensowny program?

Marta obawia się, że z emeryturami dla matek będzie dokładnie tak samo. Niewiele się zmieni, a ogromna dziura budżetowa, która istnieje niezależnie od zapewnień polityków z któregokolwiek obozu będzie się powiększać. Warto też zauważyć, że jeśli emerytury dostaną rodzice, którzy nigdy nie pracowali, w przeciwieństwie do zwykłych emerytów będą dostawać z budżetu pieniądze, chociaż sami nigdy ich tam nie wpłacili. Poza tym łatwo jest dać, a trudniej zabrać. Wszyscy możemy chyba wyobrazić sobie, co stałoby się z politykami, którzy w ramach ratowania finansów państwa pozbyliby się jakiegokolwiek świadczenia.

Godne życie seniorów

Świadczenia dla biednych to zawsze skomplikowany, społeczny problem. Akurat projekt emerytur nie wydaje się najgorszym pomysłem, bo rzeczywiście chyba nikt nie wyobraża sobie życia za niespełna 1000 zł miesięcznie. Niestety to jest rzeczywistość wielu seniorów, nie tylko tych, którzy wychowali 4 dzieci. Nie ma nic dziwnego, że ludzie, którzy cały czas płacili ZUS, a później wyliczono im minimalną emeryturę, denerwują się, że dostaną takie pieniądze jak matki, które urodziły odpowiednią liczbę dzieci. Dlatego może zamiast dzielić emerytów na lepszych i gorszych, powinien zostać wprowadzony plan podwyżek, który pozwoliłyby wszystkim emerytom na godne życie.

Nie ma przecież sensu prowadzić pustych dyskusji, o to, co jest ważniejsze: lata ciężkiej pracy, czy liczba wychowanych dzieci

Może Cię zainteresować