×

40-latek zaginął 22 lata temu. Na Google Maps znaleziono jego zatopiony samochód

40-letni Wiliam Moldt zaginął 22 lata temu. Nic nie zapowiadało tragedii, gdy wychodził wieczorem do klubu w mieście Lantana na Florydzie. Dobrze się bawił, poznał sporo osób i miło spędzał czas. Nie zabrakło także alkoholu. Gdy w końcu uznał, że czas wracać do domu, świadkowie zeznali, że nie był pijany. Mężczyzna nie chciał jechać taksówką, bo czuł się na siłach, aby wrócić do domu własnym autem. Nigdy nie dotarł do swojej dziewczyny. Kontakt z nim się urwał. Dziś, po 22 latach, dzięki Google Maps, rodzina w końcu dowiedziała się, co się z nim stało.

Przednia zabawa w klubie, alkoholowe drinki i miłe towarzystwo. 40-latek jednak chciał już wracać do domu. Zadzwonił do dziewczyny, że wychodzi z pubu

Kobieta była pewna, że niedługo w mieszkaniu pojawi się jej chłopak. Tak się jednak nie stało. Przepadł bez wieści, a policja szukała go bez skutku przez tygodnie. Przyjmowano wiele scenariuszy, łącznie z tym, że mężczyzna uciekł z kochanką. Prawda okazała się znacznie bardziej tragiczna.

Poszukiwania mężczyzny trwały tygodniami, ale w końcu zamknięto śledztwo z braku dowodów. Jednak po 22 latach dzięki Google Maps rodzina poznała prawdę

Dokładnie 28 sierpnia 2019 roku policja otrzymała telefon, aby ktoś sprawdził jeden ze stawów w Moon Bay Circle w mieście Wellington. Pewien rzeczoznawca majątkowy, przeglądając Google Maps, dostrzegł coś niepokojącego w wodzie, co jego zdaniem przypomina samochód.

Faktycznie na mapie widać dokładny zarys pojazdu, a taka informacja w sieci widniała już od… 2007 roku. Nikt się tym wcześniej nie zainteresował?!

Bardzo możliwe, że nikt wcześniej nie przeszukiwał map w podobny sposób jak rzeczoznawca i prawda o zatopionym samochodzie dopiero teraz ujrzała światło dzienne. Jak zapewne się już domyślacie, pojazd należał do 40-letniego Wiliama Moldta.

Dookoła stawu dziś rozciąga się osiedle domków jednorodzinnych, ale w roku, gdy doszło do tragicznego wypadku, nie był to jeszcze teren mieszkalny. Policja szybko zainteresowała się zgłoszeniem, zajęła się wyciągnięciem samochodu z wody i przeszukaniem go. W środku znaleziono ludzkie kości.

Dzięki Google Maps znaleziono ciało 40-latka. Tuż po tym, gdy policja znalazła kości, oczywiście poddano je badaniom DNA. Szybko udało się ustalić tożsamość osoby

Jak doszło do tragedii? Najprawdopodobniej tuż po tym, gdy 40-latek wyszedł z klubu, stracił panowanie nad autem i wjechał do stawu. Dlaczego wcześniej nikt nie wpadł na taki trop? Szeryf z Florydy mówi, że nie było żadnych przesłanek ku temu, aby doszło do takiego wypadku. Na ziemi nie było nawet śladów hamowania.

Jedno jest pewne – rodzina w końcu poznała prawdę i może pochować mężczyznę…

Może Cię zainteresować