×

Dominika zmarła, bo pobił ją chłopak. Twierdził, że tak rozkazał mu diabeł

Prawdziwy horror rozegrał się 3 grudnia 2016 roku. To wtedy zakrwawiony Paweł podziewał mieszkańcom jednego z domów w Bisztynku, że „prawdopodobnie” zabił swoją dziewczynę. Jak sam stwierdził, zrobił to na polecenie diabła. Jego słowa szybko okazały się mieć potwierdzenie w rzeczywistości. Teraz mężczyzna stanął przed sądem i usłyszał wyrok.

Ostatnie chwile życia dziewczyny

Ciężko ranna, 19-letnia Dominika została znaleziona w pobliskim lesie chwilę po tym, jak o jej losie dowiedzieli się okoliczni mieszkańcy. Nastolatka była nieprzytomna, wyziębiona i ciężko ranna – na głowie miała bardzo obszerne rany. Mimo że lekarze robili, co mogli, aby uratować Dominikę, dziewczyna zmarła w szpitalu kilka godzin później.

bisztynek.wm.pl

bisztynek.wm.pl

Paweł był poczytalny

Pawłem, znanym również jako „diabeł z Bisztynka”, zajęli się psychiatrzy. Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że mężczyzna był poczytalny w chwili dokonania brutalnej zbrodni. I choć w jego krwi nie było dopalaczy, wiadomo, że przyjmował je już od dłuższego czasu. Już wcześniej miał bowiem po nich różnego rodzaju halucynacje i chodził mocno pobudzony. Warto zaznaczyć, że  dopalacze wykryto również we krwi zabitej 19-latki

Na pewno ich obecność nie pomogła jej, bo środki te mogły wpłynąć na intensywność krwotoku i szybkość wychładzania się ciała – zaznaczył obrońca Pawła podczas sprawy sądowej

TVN24

TVN24

Zabił choć kochał Dominikę

Paweł, który stoi za śmiercią nastolatki, nie może pogodzić się z tym, co się stało, o czym świadczyły chociażby jego łzy na sali rozpraw. Twierdzi, że „kochał Dominikę i przez całe życie będzie mu towarzyszył obraz tych wydarzeń”. O śmierć dziewczyny nie obwinia jednak siebie lecz społeczeństwo, które nie zrobiło nic, aby młodzi ludzie w Jezioranach czy Bisztynku nie sięgali po dopalacze i narkotyki. Uważa, że gdyby ludzie natychmiast reagowali, nie doszłoby do tragedii.

Wyrok dla mężczyny

Mecenas Andrzej Zygis podkreślił, że oskarżony nie planował zabójstwa. Za obniżeniem wyroku miałby przemawiać również fakt, że spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu, nie doprowadzając bezpośrednio do śmierci dziewczyny. Za to z kolei grozi maksymalnie do 12 lat pozbawienia wolności. Prokuratura była jednak innego zdania i domagała się dla „diabła z Bisztynka” 25 lat więzienia.

Decyzja sądu

Sąd ostatecznie zmienił kwalifikację czynu z zamiaru bezpośredniego na ewentualny, co przyczyniło się do obniżenia kary. W konsekwencji Paweł spędzi za kratkami 15 lat. Warto zaznaczyć przy tym, że wyrok nie jest prawomocny.

Może Cię zainteresować