×

Jego córki trafiły do muzułmańskiej rodziny zastępczej. Uciekł z nimi do Polski

39-letni Denis Lisov od kilku lat razem z rodzina mieszkał w Szwecji. Ma trzy córeczki: 12-letnią Sofię, 6-letnią Serafinę oraz 4-letnią Alisę. Z żoną byli szczęśliwi i niczego im nie brakowało. Mężczyzna pracował, a kobieta zajmowała się domem. Niestety wszystko prysło jak bańka mydlana. U żony Denisa zdiagnozowano schizofrenię i umieszczono ją w zakładzie psychiatrycznym.

Naturalną koleją rzeczy dla 39-latka było to, że w takiej sytuacji to on zajmuje się córkami. Szwedzka opieka społeczna uznała jednak, że nie robi tego odpowiednio

Odebrano dzieci mężczyźnie i umieszczono je w rodzinie zastępczej imigrantów pochodzących z Libanu. Z tego, co udało się ustalić, dziewczynki nie czuły się dobrze w tej rodzinie, chociażby dlatego, że one same są chrześcijankami, a dorośli, z którymi przebywały są muzułmanami. Do tego wszystkiego ojciec mógł widzieć dzieci jedynie przez 6 godzin w tygodniu, co zarówno dla niego jak i dla nich było katorgą.

Serce ojca nie mogło znieść tego, co się dzieje. Z jednej strony ukochana żona w zakładzie zamkniętym, a z drugiej strony córki w zupełnie obcej rodzinie

Nie mógł słuchać tego, co opowiadają mu dzieci. Zwierzały się, że w domu jest rygor i niewiele mogą robić. Miał dość i bardzo zależało mu na tym, aby to zmienić. Dlatego też postanowił, że wywiezie dzieci ze Szwecji do rodzinnego kraju. Najpierw jednak dostał się promem do Polski, a później z Warszawy chciał wrócić do ojczyzny. Nie udało mu się to.

W czasie wsiadania do samolotu okazało się, że dziewczynki są poszukiwane przez rząd w Szwecji. Na miejscu szybko pojawili się przedstawiciele tamtejszej opieki społecznej oraz jeden z opiekunów z rodziny zastępczej, który w sądzie chciał siłą zabrać dzieci ze sobą. Denis jednak też nie miał zamiaru siedzieć z założonymi rękoma. Wystąpił z wnioskiem o przyznanie jemu i córkom statusu uchodźcy. Gdy wszczęto procedurę, on i dzieci nie mogły zostać wydane Szwedom.

W środę zostało wydane oświadczenie w sprawie Denisa i jego dzieci. Mężczyzna wierzył, że wszystko się uda i nigdy więcej nic ich nie rozdzieli

Dzieci zostają pod opieką ojca, ale do czasu, gdy nie zostanie rozstrzygnięta sprawy nadania mu statusu uchodźca, ma z dziećmi pozostać w Polsce. 39-latek otrzymał także nadzór kuratora.

Sędzia Żaneta Seliga-Kaczmarek skrupulatnie wysłuchała zarówno ojca jak i dziewczynek: „Dzieci są bardzo silnie związane z tatą. Rozmawiając ze mną wskazały, że chcą być z tatą, kochają tatę i nie chcą się z nim rozstawać”.

Denis z jedną z córek stanął przed kamerami i wyznał, że najważniejsze dla niego jest dobro dzieci

Chciałbym tak jak każdy – pójść do pracy i posłać dzieci do szkoły

Może Cię zainteresować