×

Noworodek umiera 5 dni po porodzie w ramionach mamy. To, co działo się z nim wcześniej, jest okropne

Deidrea i TK Lauxs z Dallas w stanie Teksas bardzo się kochają. Do pełni szczęścia brakowało im jednego: dziecka. Jednak ciąża okazała się dla tej dwójki najtrudniejszym testem w życiu…

Na początku wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Deidrea czuła się dobrze i wraz z mężem oczekiwała narodzin syna.

Niestety wkrótce usłyszeli okrutną diagnozę:

„Wasze dziecko cierpi z powodu defektu genetycznego – rzadkiej trisomii chromosomu 13 (Zespół Patau). Umrze niedługo po narodzinach”.

Lekarze zalecali przerwanie ciąży. Wielu rodziców wybiera to rozwiązanie, aby oszczędzić dziecku cierpienia.

Deidrea i TK byli przerażeni. Nie wiedzieli jaką podjąć decyzję. Chcieli jedynie przytulić swojego maluszka…

To była czysta tortura, byli rozdarci.

Zdecydowali się nie przerywać ciąży. Uważali, że podejmują dobrą decyzję, nawet jeśli ich dziecko zostanie pochowane tak wcześnie. Im więcej czasu mijało, tym ich więź z maleństwem była silniejsza. Jednocześnie poznawali coraz więcej informacji odnośnie jego stanu zdrowia.

To był chłopczyk, któremu nie rozwinęły się usta, miał dziurę w twarzy, a oddychanie było dla niego bardzo trudne.

To był czas pełen sprzeczności:

„Często gratuluję ludziom ich ciąży. Chciałabym być tak szczęśliwa, jednak wiem czego się mogę spodziewać”.

Przyszli rodzice wiedzieli, że ich syn zostanie pochowany krótko po narodzinach. Zamiast rozglądać się za przedszkolem, byli zmuszeni wybrać maleńką trumnę.

Wreszcie przyszedł ten dzień. Dzień narodzin. Deirdra i TK byli nerwowi, ale również pełni radości. Tak długo czekali na swoje dziecko. Byli przekonani, że moment, w którym będą mogli go przytulić, będzie niczym cud.

Szybko stało się jasne, że jego stan jest krytyczny: zdeformowana twarz, problemy z nerkami, bardzo słabe płuca oraz mózg, który nie był w pełni rozwinięty. To jednak był nadal ich ukochany i wyczekiwany synek.

Otrzymał imię Thomas.

Dwa dni po porodzie, lekarze niespodziewanie pozwolili zabrać małego Thomasa do domu. To był wspaniały prezent dla jego rodziców.

Wiedzieli, że każda sekunda jest cenna. Stan chłopca zmieniał się z minuty na minutę. Raz było lepiej, raz gorzej. Deidrea i TK modlili się o cud…

Thomas umarł po zaledwie 5-ciu dniach spędzonych w ramionach swoich rodziców.

To był ostatni raz, kiedy mogli go pocałować oraz przytulić jego maleńkie ciało do swojego serca.

Na cmentarzu pożegnali się z małym chłopcem, który dał im pięć dni wypełnionych po brzegi miłością. Nawet w obliczu tak małej ilości czasu, jaką mogli z nim spędzić, są wdzięczni, że mogli w ogóle go poznać.

Wzruszająca i smutna historia. Małżeństwo wykazało się wielką odwagą. Żegnając Thomasa, odkryli siłę, która pozwoliła im ponownie starać się o dziecko. Dzisiaj są szczęśliwymi rodzicami zdrowej dziewczynki, która kiedyś dowie się o swoim maleńkim braciszku.

Może Cię zainteresować