×

Jak uruchomić fabrykę tornad na własnym podwórku?

Istnieją zjawiska pogodowe, które wręcz nie mieszczą się w głowie. Są tak rzadkie, że wiele osób wątpi czy rzeczywiście się zdarzają. Na szczęście świadkowie tych fenomenów zarejestrowali niesamowite widoki, dzięki czemu możemy dowiedzieć się czym są mikrokataklizmy.

Mini tornado

Nauki przyrodnicze nadal kryją wiele tajemnic wśród których sporo miejsca zajmują rzadkie zjawiska, zachodzące w skali mikro na styku nieba i ziemi. Zdecydowanie należy do nich tzw. mini tornado. Tornado jak się okazuje może powstać nie tylko przy udziale rozległych układów burzowych. Warunkiem wystarczającym do powstania tzw. mini tornada jest spotkanie się mas powietrza przemieszczających się w przeciwnych kierunkach. Ich zmieszanie doprowadza do powstania wirów powietrza, które ulegają rozciągnięciu w pionie i przyspieszeniu. Przydomowy ogród jest wystarczającą powierzchnią, aby powstał mały wir, który z czasem przerodzi się w ogromną trąbę powietrzną.

Fotograf Bruce Omori był świadkiem tego typu zjawiska:

Jedno tornado za drugim wynurzało się z morza, do którego wpływała rozżarzona lawa. Coś takiego udaje się zobaczyć najwyżej raz w życiu.

Pionowy huragan

Silne prądy zstępujące, tzw. downburst czy microburst to udręka pilotów. Wiatr wiejący z prędkością 240 km/h przesuwa się z góry na dół, prostopadle do ziemi i może doprowadzić do katastrofy samolotu, który w tej chwili znajduje się blisko powierzchni. Do tego typu wichur dochodzi, gdy z chmur uwalniany jest intensywny deszcz lub grad.

Grad spadający przez niżej położoną warstwę suchego powietrza ulega stopieniu. Z kolei, krople deszczu częściowo odparowują. Powoduje to znaczne ochłodzenie powietrza znajdującego się wokół. Gdy „zimny pęcherz” spada z siłą przekraczającą siłę huraganu, ciągnie za sobą strugi deszczu. Jest to tzw. „bomba wodna”. To właśnie to zjawisko doprowadziło do katastrofy podczas lotu Delta 191. Maszyna uderzyła o ziemię w chwili podchodzenia do lądowania. Zginęło 137 osób.

Bomby lodowe

Burze gradowe powstają z dużych chmur, w których cząsteczki lodu ulegają gwałtownym ruchom w górę i w dół. Rozmiary cząstek coraz bardziej się zwiększają. W momencie, gdy wiatr wiejący z dołu nie może już utrzymać ciężaru lodu, spadają one na ziemię jako grad.

W nielicznych sytuacjach mogą powstawać kule o średnicy nawet 20 cm. Tego rodzaju pociski są w stanie przebić szyby okienne i zranić człowieka. Burze gradowe są wyjątkowo niebezpieczne, ponieważ zwykle pojawiają się nagle i bez ostrzeżenia. Uderzenie w głowę kulą o rozmiarze siedmiu centymetrów może doprowadzić do śmierci. Do tego typu zjawiska doszło na Syberii, nad rzeką Ob. Wpadające do wody ogromne kule lodu sprawiają wrażenie, jakby woda się zagotowała. Kąpiący się biegiem uciekają na brzeg, a z drzew spadają połamane gałęzie.

Hiperbłyski

Niewiele osób miało szczęście podziwiać tzw. dżet. Do tego grona należy fotograf Jeff Miles:

A mnie tej nocy udało się zobaczyć od razu sześć, jeden po drugim!

Mężczyzna był oszołomiony niespotykaną formą błyskawic, które pochodzą z chmur burzowych, ale w odróżnieniu od tradycyjnych błysków nie wyrównują nadmiaru ładunku z innymi chmurami czy powierzchnią ziemi.

Dżety wymieniają bowiem ładunek z naładowaną warstwą plazmy znajdującą się wysoko w atmosferze. Czas trwania dżetu nie przekracza sekundy. Hiperbłysk w fazie początkowej ma prędkość 180 000 km/h – taką, jak błyskawica. W drodze do góry przyspiesza do prędkości wyższej niż 7 000 000 km/h. Ostatecznie rozpada się. Fioletowy kolor dżetów jest spowodowany obecnością zjonizowanego azotu, który w powietrzu ulega elektrycznemu wzbudzeniu.

Asperitas

Fotograf Mike Olbinski opowiada, że udało mu się zaobserwować szalenie rzadką formację chmur, o której jeszcze przed około 10 laty nikt nie słyszał. Zaobserwował ją w amerykańskiej Dakocie Północnej. Przyznał, że:

Poluję na burze od ośmiu lat, ale dotąd nic nie wywarło na mnie takiego wrażenia.

Chmury mienią się kolorami od fioletu poprzez zielony i niebieski aż po czerwony. Pomiędzy obłokami pojawiają się błyskawice. Zjawisko zostało wprowadzono do systematyki chmur jako tzw. Asperitas. Od innych typów chmur odróżnia je nierówna dolna krawędź, która na tle nieba przyjmuje kształt dużych fal, przypominający sztorm.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: nt.interia.pl
Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), YouTube.com, Pixabay.com

Może Cię zainteresować