×

CUD! Zobacz, co zrobiła matka tego nowo narodzonego chłopca. Nie uwierzysz, że to wydarzyło się naprawdę!

To była ostatnia szansa na pożegnanie dla pogrążonej w żałobie Kate Ogg. Kilka chwil wcześniej lekarz porzucił nadzieję na uratowanie jej zbyt wcześnie urodzonego synka.

Przerażona wyszeptała do swego nieżyjącego już dziecka (urodzonego w 27 tygodniu ciąży i ważącego niespełna 900 gramów), że bardzo je kocha. Wciąż tuląc go mocno do siebie, nie chciała pozwolić mu odejść.

Pomimo, iż siostra bliźniaczka Jamiego przeżyła poród, lekarze przekazali pani Ogg wiadomość, której obawiają się wszystkie matki – po 20 minutach reanimacji i walki o oddech, orzeczono śmierć malucha.

1

Okropny moment: Kate wraz ze swym mężem Davidem pochylają się nad Jamiem i otaczają go ramionami, krótko po tym jak dowiedzieli się, że nie przeżył on porodu. Dostali szansę ostatniego pożegnania, ale nagle, po dwóch godzinach tulenia i opłakiwania, ciałko chłopca zaczęło dawać oznaki życia.

2

Uśmiechnięta Kate trzyma w ramionach synka po tym, gdy stało się jasne, że Jamie będzie żył.

Zdając się na cud, matka odwinęła chłopca z kocyka i trzymała jego drobne ciałko tuż przy swojej piersi. I wtedy stała się rzecz nadzwyczajna!

Po dwóch godzinach tulenia, dotykania i przemawiania do niego, maluszek odetchnął.

W pierwszej chwili lekarze orzekli, że to tylko odruchowa reakcja.

Jednak Kate postanowiła spróbować go nakarmić odrobiną własnego mleka, chłopiec zareagował już po chwili – zaczął normalnie oddychać.

O mój Boże! To się naprawdę dzieje! – pomyślała pani Ogg.

Kilka minut później Jamie otworzył oczka. To był cud! Swoją malutką dłonią objął mój palec. Rozglądając się zaczął poruszać główką z boku na bok. Doktor ciągle powtarzał: Nie wierzę, nie wierzę w to!

3
4

Słodka drzemka: Pięciomiesięczny Jamie śpi w objęciach matki, podczas gdy ona opowiada o jego cudownych narodzinach.

Kilka miesięcy po porodzie Australijka rozpoczęła serię wywiadów, w których podkreślała jak ważny jest bezpośredni kontakt „skin-on-skin” (skóra do skóry) w przypadku chorych dzieci. Coraz więcej brytyjskich szpitali wykorzystuje tę metodę.

W większości przypadków noworodki są odwożone na oddział intensywnej terapii zaraz po tym, gdy pojawi się problem przy porodzie.

Jednak technika „kangura” (nazwana po sposobie, w jaki kangurzyce przechowują młode w kieszonce przy swoim ciele) pozwala matkom działać niczym ludzki inkubator. Utrzymują one ciepło malucha, opiekują się nim i karmią.

Wcześniaki i dzieci o niskiej masie urodzeniowej, które zaznały tej formy bezpośredniego kontaktu wykazują większą odporność na infekcje, mniej chorują i zmniejsza się również ryzyko hipotermii.

5

Uśmiechnięta Kate wspomina jak kilka kropel matczynego mleka ożywiło jej synka.

Doktor zapytał jakie imię wybraliśmy dla swojego synka, zgodnie z prawdą odpowiedzieliśmy, że nasz syn nazywa się Jamie. Wówczas lekarz odwrócił się w naszą stronę z maleństwem zawiniętym w kocyk i oznajmił, że Jamie nie przeżył.

To była najgorsza chwila w moim życiu. Odwinęłam całkowicie wiotkie ciało synka z koca i przytuliłam do nagiej klatki piersiowej. Tuląc go mocno do siebie, ułożyłam jego główkę na swoim ramieniu. Nie ruszał się. Wraz z mężem zaczęliśmy do niego mówić.

Rodzice opowiedzieli mu o wszystkim. O tym, jak ma na imię, że ma małą siostrę Emily i o tym, co zaplanowali dla niego na najbliższe lata.

Chłopiec od czasu do czasu chwytał powietrze, lekarze twierdzili, że to jedynie odruch. Jednak po jakimś czasie Kate poczuła, że Jamie się poruszył. Chwilę później zaczął oddychać coraz bardziej regularnie.

Dałam mu trochę własnego mleka na czubku mojego palca. To pomogło mu utrzymać równy oddech.

Instynkt macierzyński nie zawodzi. Kate podświadomie czuła potrzebę tulenia chłopca, gdyby tego nie zrobiła jej synek nie dożyłby dnia dzisiejszego.

Może Cię zainteresować