×

Brawurowa ucieczka Kingi Dudy przed paparazzi. Uciekała rozpędzonym samochodem

Brawurowa ucieczka Kingi Dudy ulicami Warszawy. Auto z córką prezydenta mknęło, nie zważając przy tym na ograniczenia prędkości. Skąd ten pośpiech?

Życie z funkcjonariuszem SOP

Kinga Duda skończyła studia w Krakowie, a teraz próbuje żyć samodzielnie w stolicy Polski. Ale w jej sytuacji można mówić jedynie o względnej samodzielności.

Chociaż Kinga do świata polityki została zaproszona właściwie „przy okazji”, jako córka prezydenta raczej nie może liczyć na święty spokój i życie takie, jakie wiodą jej rówieśnicy. Kinga nieustannie jest „na cenzurowanym”, a każdą jej wpadkę szybko wyłapią aparaty paparazzich. Ale nie tylko oni śledzą każdy krok córki prezydenta.

Na co dzień Kindze towarzyszy funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa. Takie towarzystwo z pewnością ma swoje plusy, bo Kinga może poczuć się bezpieczniej. Ale może być też mocno uciążliwe. Funkcjonariusz SOP nie odstępuje Kingi na krok.

Brawurowa ucieczka Kingi Dudy

Jednym z plusów takiej ochrony jest fakt, że córka prezydenta ma swojego „szofera” i nie musi się martwić o własny samochód. Funkcjonariusz SOP cierpliwie czeka na młodą prawniczkę, a potem zawozi ją pod wskazany adres. Tak było i tym razem, ale zwykła podróż ulicami Warszawy przerodziła się w ucieczkę, którą opisał tabloid „Super Express”. Gdy Kinga Duda wyszła z budynku, czekali już na nią paparazzi.

Młoda prawniczka stara się strzec swojej prywatności i unikać błysku fleszy. Ale tym bardziej dla fotografów każde jej zdjęcie jest na wagę złota. Szczególnie takie, na którym można wyłapać jakąś „wpadkę” córki Andrzeja i Agaty Dudów. Paparazzi bardzo lubią również zdjęcia, na których Kinga Duda przyłapana zostaje z papierosem. A o to akurat nietrudno.

I tym razem Kinga wyszła z budynku z papierosem, a gdy wsiadła do auta podstawionego przez funkcjonariuszy SOP, w pewnym momencie kierowca dostrzegł, że na horyzoncie pojawiły się paparazzi. Rozpoczął brawurową ucieczkę z Mokotowa na Żoliborz, po drodze wielokrotnie przekraczając dozwoloną prędkość.

 

Tabloid dodaje, że „rajd” ulicami Warszawy zakończył się w garażu, a zatem ucieczka najwyraźniej się nie powiodła, skoro fotografowie zdołali to odnotować. Z tym łamaniem przepisów warto byłoby jednak przystopować, bo wszyscy pamiętamy, jak kończyły się niektóre podróże wysoko postawionych polityków, w tym Beaty Szydło.

Źródła: www.se.pl, www.se.pl
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować