×

Bałwan pod pomnikiem smoleńskim to terrorysta? Miał stanowić zagrożenie

Ten jegomość z pozoru wygląda jak zwykły bałwan, ale niech was to nie zmyli. Bałwan pod pomnikiem smoleńskim okazał się… poważnym zagrożeniem, wymagającym interwencji policji. Aż chciałoby się zacytować klasyka i napisać: „A to Polska właśnie”.

A jak absurd, B jak bałwan

„Ulepimy dziś bałwana” postanowiły dwie kobiety, mieszkające w Warszawie. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że bałwan był w kształcie kaczki, w dodatku przyozdobiono go czerwoną błyskawicą – symbolem Strajku Kobiet.

Kobiety zaniosły śnieżnego osobnika pod pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej i położyły obok palących się zniczy. To miała być prowokacja. Jak się jednak okazało, sprawy zabrnęły jeszcze dalej, a bałwan okazał się nie tylko prowokatorem, ale i „śnieżnym terrorystą”.

Na nagraniu umieszczonym na profilu „Cień mgły: oddolne wsparcie Strajku Kobiet” słychać męski głos, który mówi:

Proszę stąd zabrać tego bałwana.

Bałwan w kształcie kaczki wymagał interwencji Policji? W przeszłości bywało już tak:

Ale obrony przed bałwanem jeszcze nie było.

Bałwan pod pomnikiem smoleńskim stanowi zagrożenie dla pomnika?

Męski głos na nagraniu to prawdopodobnie jeden z mundurowych, którego minęły kobiety. Mężczyzna poprosił je, żeby zabrały bałwana w inne miejsce. Ale najbardziej zaskakuje argumentacja. Na pytanie dlaczego, funkcjonariusz stwierdził, że chodzi o „zagrożenie terrorystyczne”.

Pod kątem zagrożenia terrorystycznego

– brzmiała dokładnie odpowiedź.

Słychać również, że mężczyzna mówi, że „można go postawić tam, ale nie tutaj”.

To rozumiem, że tam może być zagrożenia terrorystyczne, a tutaj nie?

– pyta jedna z kobiet.

Wówczas dowiaduje się, że nie wiadomo, co znajduje się w bałwanie i „stanowi to zagrożenie dla pomnika”. Mężczyzna stanowczo ponawia polecenie zabrania bałwana.

Jest komentarz Policji

Spór o bałwana w kształcie kaczki wywołał mieszane uczucia. Nie ma pewności, że to policjant kazał przenieść bałwana, ale na nagraniu widać mundur. Do sprawy odniosła się Policja.

Serwis warszawa.wyborcza.pl cytuje podkom. Rafała Retmaniaka z Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Stołecznej Policji, któremu trudno było odnieść się do sprawy, bo „na nagraniu nie widać osób, pomiędzy którymi trwa rozmowa”.

Można natomiast rozpoznać, gdzie ta sytuacja miała miejsce. To pomnik na Placu Piłsudskiego. W tym miejscu upamiętniona została tragiczna śmierć wielu osób reprezentujących różne środowiska. Osób, które zginęły w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem. Wydaje się, że pewne zachowania, celowo naruszające powagę tego miejsca nie powinny się zdarzać przede wszystkim ze względów etycznych

– stwierdził podkom. Rafał Retmaniak. I dodał:

Być może osoby, które prowokują takie sytuacje i je nagrywają nie mają pełnej świadomości na ten temat. Świadczy to jedynie o poziomie ich wiedzy. W takich przypadkach warto ją uzupełnić

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować