Lekarze uważali, że nie dożyje do narodzin siostry. 9-latek zdążył ją jeszcze przytulić
9-letni Bailey Cooper już w 2016 roku dowiedział się o śmiertelnym niebezpieczeństwie, a dokładniej chłoniaku nieziarniczym, który został został wykryty w jego organizmie. Niestety, było to już jedno z ostatnich stadiów rozwoju – rak rozprzestrzenił się na płuca, wątrobę i żołądek. Szanse na jakikolwiek ratunek były bardzo niewielkie.
Maluch nie dawał jednak za wygraną z jednego, prostego powodu. Wiedział, że lada dzień na świat przyjdzie jego młodsza siostra, którą tak bardzo chciał zobaczyć

Cooper family/SWNS
28-letnia matka, Rachel, urodziła swoje drugie dziecko w listopadzie. Dziewczynka otrzymała imię Millie, które nadał jej sam Bailey.
Kiedy tylko chłopiec zobaczył noworodka po raz pierwszy, z czułością tulił go w ramionach i spędzał z nim każdą chwilę

Cooper family/SWNS
Pomagał nawet mamie ze zmianą pieluszek i razem z nią śpiewał sioatrze kołysanki

Cooper family/SWNS
22 grudnia stan chłopca znacznie się pogorszył i ostatecznie trafił do hospicjum. Był bardzo osłabiony i wszystko wskazywało na to, że jego koniec jest już bliski.
Na chwilę przed śmiercią, podczas jednego z ostatnich spotkań z rodzicami, chłopiec powiedział:
Możecie płakać tylko przez 20 minut. Musicie się zajmować Riley i Millie.
Te słowa są najlepszym potwierdzeniem, że kochał rodzeństwo ponad wszystko, a dowodem tego był chociażby list, który Bailey napisał do św. Mikołaja

Cooper family/SWNS
9-latek poprosił w nim o zabawki. Zabawki, które nie miały być przeznaczone dla niego, lecz dla jego 6-letniego brata.
Najbliżsi chłopca spędzili wigilię przy szpitalnym łóżku. To było ich ostatnie spotkanie. Tego dnia Bailey odszedł

Cooper family/SWNS
Choć wszyscy byli przygotowani na najgorsze, nikt nie może się pogodzić ze stratą niewinnego dziecka, które tak bardzo kochało otaczających go ludzi.
W takich sytuacjach nasuwa się tylko jedno pytanie: Dlaczego?