×

Awantura w Sejmie. Kaczyńskiego musiała bronić Straż Marszałkowska!

Awantura w Sejmie miała miejsce we wtorek, piątego dnia po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny wyroku w sprawie zakazu aborcji z powodów embriopatologicznych. Musiała interweniować Straż Marszałkowska.

Kontrowersyjny wyrok

Kiedy 22 października Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z Konstytucją punkt 2 ustawy o planowaniu rodziny z 1993 r. dopuszczający możliwość terminacji ciąży w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji.

Pierwsze protesty zignorowała zarówno partia rządząca, jak i opozycja, która od 5 lat liczy na to, że powrót do władzy wywalczą dla niej obywatele na ulicach.

W miarę gdy protesty przybierały na sile, rządzący zaczęli zdawać sobie sprawę z kłopotu, który sami sobie zafundowali, a opozycja poczuła wiatr w żaglach. Jednak podczas gdy obywatele, narażając swoje zdrowie, walczą o swoje prawa na ulicach, posłowie opozycji ograniczyli się do heroicznego zamanifestowania swoich poglądów za pomocą maseczki z błyskawicą, symbolem Strajku Kobiet.

Na szczęście przynajmniej wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki nie zawiódł i zrobił z tego żenująco małego gestu prawdziwą martyrologie, nasyłając na grupę opozycyjnych posłanek Straż Marszałkowską. Od siebie dodał, że logo Strajku Kobiet przypomina mu symbole SS.

 

Awantura w Sejmie

Kiedy na mównicę weszła posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus z wnioskiem o włączenie do porządku obrad dwóch ustaw Lewicy mających poprawić sytuację kobiet po czwartkowym orzeczeniu, dołączyła do niej grupa posłanek z transparentami. Rozległy się okrzyki:

Tu jest wojna

Idźcie stąd

Hańba

Następnie posłanki Lewicy i Koalicji Obywatelskiej otoczyły ławę sejmową, w której zasiada odpowiedzialny za to całe zamieszanie prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej utworzyli kordon oddzielający prezesa PiS-u od posłanek.

 

W odwecie wicemarszałek Ryszard Terlecki pouczał Barbarę Nowacką, mówiąc o niej „ta blondynka”, potem zwrócił się do niej personaliami jej matki, Izabeli Jarugi-Nowackiej, która 10 lat temu zginęła w katastrofie smoleńskiej, a następnie wykluczył z obrad posłów KO, Klaudię Jachirę i Sławomira Nitrasa i kazał ich wyrzucić z sali. Następnie ogłoszono przerwę, podczas której Jarosław Kaczyński… dał nogę.

Po awanturze klub Koalicji Obywatelskiej zorganizował konferencję prasową, podczas której Cezary Tomczyk zauważył:

Straż Marszałkowska, która ochrania dyktatora RP jest czymś symbolicznym i strasznym. Jednocześnie na polskich ulicach słyszymy, że to samo robią służby. Używa się gazu łzawiącego. To jest użycie całego instrumentarium państwa, by realizować swój demoniczny plan.

Cóż, Wersalu w obecnym Sejmie to już raczej nie będzie…

Źródła: www.tokfm.pl, wiadomosci.gazeta.pl, wiadomosci.gazeta.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować