×

Ania spacerowała brzegiem jeziora, gdy rozpętała się burza. Nagle raził ją piorun

„Spotkania” takie jak to często kończą się tragicznie. Tym razem jednak było inaczej. Pani Ania miała duuuuużo szczęścia. Lekarz, pod którego opieką się znajduje, stwierdził, że to wydarzenie możemy rozpatrywać w kategorii cudu… 37-latka z Olsztyna przeżyła uderzenie pioruna. Dostała od Boga drugą szansę…

Moment uderzenia

Do tego tragicznego zdarzenia doszło w weekend w Ełku. Anna Romańska spacerowała nad brzegiem jeziora z dwuletnią córeczką. Z chwili na chwilę rozpętała się burza. Według tego, co pamięta 37-latka, usłyszała nagle bardzo głośny huk i straszny pisk w głowie. Nie miała w ogóle świadomości tego, co się stało. Tego, że raził ją piorun.

Przyjechałam do Ełku z córką na weekend – mówi pani Ania. – Poszłyśmy na spacer brzegiem jeziora. Nagle zerwał się wiatr i zaczął padać deszcz, nałożyłam folię na wózek córki i otworzyłam parasol. Dalej pamiętam tylko huk i straszny pisk w głowie, nie do końca byłam świadoma, że uderzył we mnie piorun, upadłam…

Studentki medycyny były akurat w tym miejscu

Szczęśliwie wszystko widziała grupa studentek Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warszawskiego, które przyjechały do Ełku na praktykę. Dziewczyny od razu rozpoczęły reanimację.

37-latka w rozmowie z portalem fakt.pl powiedziała również, że doskonale wie, iż jedna nogą była już na „tamtym świecie”:

Dlaczego piorun trafił akurat we mnie? Postrzępił mi mały palec u dłoni, łańcuszek na szyi rozgrzał się do czerwoności zostawiając krwawą pręgę. Byłam już jedną nogą po drugiej stronie, pojawił się stan błogości, ale ciągle słyszałam krzyk mojej córki wołającą mnie, to ona nie pozwoliła mi odejść. Miałam dużo szczęścia…

Piorun, który trafił 37-latkę

Piorun, podobny do tego, który raził Panią Annę może mieć napięcie nawet 500 milionów woltów, aby lepiej to zobrazować warto posłużyć się takim przykładem – energii wystarczyłoby na to, aby zasilać 100-watową żarówkę przez 2 miesiące bez żadnej przerwy.

Chirurg z Wojskowego Szpitala Klinicznego w Ełku, Jarosław Witkowski, stwierdza, że aż trudno uwierzyć w to, iż Pani Ania przeżyła takie uderzenie:

Nie wiem jak to się stało, że pacjentka przeżyła, nigdy nie miałem takiego przypadku. To wydarzenie możemy tylko rozpatrywać w kategorii cudu. Poparzenia ładnie się goją, liczymy że pacjentka opuści szpital w ciągu kilku dni

Dlaczego do tego doszło?

Dlaczego piorun raził Panią Anię? Z odpowiedzią śpieszy doktor fizyki, Tomasz Rożek:

Pani Ania popełniła błąd używając podczas burzy parasola. Metalowy parasol zadziałał w tym przypadku jak piorunochron ściągając wyładowanie atmosferyczne. Z piorunem jest taki problem, że energia elektryczna wielkiej mocy uderza w organizm człowieka zakłócając pracą impulsów elektrycznych, które sterują naszym sercem czy mięśniami. Ładunki elektryczne w ciele człowieka ulegają zresetowaniu i potrzebna jest pomoc z zewnątrz

Co robić w czasie burzy?

W czasie burzy powinniśmy unikać otwartej przestrzeni. Warto wiedzieć, że jeśli nie możemy schronić się przed nią w żadnym budynku, powinniśmy wykorzystać do tego celu wszelkie zagłębienia terenu – rowy, czy głębokie doły. Nie powinniśmy też siadać czy kłaść się na ziemi, a po prostu przykucnąć. Nie powinniśmy mieć przy sobie ani znajdować się w pobliżu jakichkolwiek metalowych przedmiotów i w żadnym wypadku nie powinniśmy ich dotykać. Nie powinniśmy również znajdować się w wodzie, nawet na łódce, rowerze wodnym czy kajaku.

Może Cię zainteresować