×

Przerażające sceny w samym sercu Krakowa. Dwa amstaffy rozszarpały jamnika

Dziś, 8 września, w godzinach porannych na krakowskich plantach doszło do sceny, której nikt nie chciałby widzieć. Dwa amstaffy rozszarpały jamnika. Poszukiwani są świadkowie tego makabrycznego zdarzenia.

Amstaffy rozszarpały jamnika

Informację o budzącym grozę zdarzeniu podało Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. To co wydaje się najbardziej niezrozumiałe i budzi wręcz złość, to obojętność na całą sytuację, jaką się wykazał właściciel amstaffów. Ani nie próbował zapobiec całemu zdarzeniu, ani też nie zainteresował się przerażoną makabryczną sceną właścicielką jamnika.

Jak podaje na swoim Facebooku KTOZ:

Dzisiaj rano na Plantach, vis a vis ul. Piłsudskiego 2 amstaffy (czarna suka i pies) rozszarpały jamnika. Psy biegały luzem, bez kagańca. Właściciel – wysoki, młody mężczyzna nie zrobił absolutnie nic żeby psy rozdzielić. Nie pomógł również oszołomionej właścicielce zagryzionego psa. Zaznaczamy, że jamnik był na smyczy. Niestety nikt ze świadków wydarzenia nie zadzwonił po policję. Jeżeli ktoś posiada informację, do kogo należą psy – prosimy o wiadomości na priv.

Z KTOZ najlepiej jest się kontaktować za pośrednictwem Facebooka.

Strach spacerować w centrum miasta?

Zdarzenie miało miejsce na Plantach, na wysokości ul. Piłsudskiego 2. Jest wręcz nieprawdopodobne, aby w tym miejscu, o tej porze nie było co najmniej kilku świadków zdarzenia. Planty przylegają bowiem do Rynku Głównego Krakowa i są jednym z najchętniej odwiedzanych przez mieszkańców i turystów zielonych zakątków miasta.

Wiele osób postrzega to miejsce jako bardzo bezpieczne, zwłaszcza za dnia. Czy teraz właściciele mniejszych psów będą bali się tam wyjść ze swoimi pupilami, w strachu przed tym, że owe dwa amstaffy mogą się tam znowu pojawić?

Cała historia wywołała duże poruszenie wśród komentujących internautów:

Niestety jest to częsty widok ze psy stanowiące zagrożenie są puszczane luzem. A straż miejska umie tylko wystawiać mandaty za parkowanie.

Matko jedyna …. Biedny psiaczek… Żal też właścicielki… A podłość właściciela agresywnych psów jest nie do opisania. ?

Kolejny nieodpowiedzialny opiekun! Sama mam psa i za sobą wiele stresujące sytuacji z psami biegającymi luzem, a właściciela nie widać.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: www.facebook.com, www.eska.pl, www.radiokrakow.pl
Fotografie: Wikimedia

Może Cię zainteresować