Aktor z 'Kevina samego w domu’ w końcu wyznał, co stało się w posiadłości Michaela Jacksona
Pamiętacie głośny proces Michaela Jacksona z 2005 roku? Przypomnijmy, że król popu oskarżony był o molestowanie seksualne dzieci i dwa przypadki upojenia małoletnich alkoholem. Proces zakończył się w ekspresowym tempie. Już w połowie roku piosenkarz był uniewinniony. Wyrok nie oznaczał jednak końca plotek i spekulacji dotyczących tego co zaszło w jego posiadłości.
Relacja z 10-letnim Culkinem
Jedną z osób zamieszanych w całą sprawę był Macaulay Culkin. Gwiazda „Kevina samego w domu” przyjaźniła się z Jacksonem. Aktor między 10. a 14. rokiem życia spędzał z piosenkarzem sporo czasu, był też częstym gościem na słynnym ranczu Neverland. Relacja między Culkinem i o 22 lata starszym od niego Jacksonem była źródłem wielu plotek i spekulacji. Nie zmalały one na sile nawet po tym, gdy aktor wyprowadził się z Los Angeles i przestał odwiedzać tak często gwiazdora.
„Był bardzo dziecinny. Lubił robić rzeczy, które robią dzieci. Bawił się z nami” – mówił Macaulay przy okazji procesu.
Zdradził co działo się na ranczu Neverland
Nie była to jedyna sytuacja, w której wypowiadał się na ten temat. O swoich pobytach na ranczu Neverland opowiedział także w programie „Larry King Live”.
„Był moim dobrym przyjacielem. Wszystko, co się wydarzyło, jest niefortunne. To niefortunna sytuacja dla wszystkich, których dotyczy” – mówił.
Nocowanie u Michaela…
Oczywiście odniósł się także do częstego nocowania w posiadłości Jacksona.
„Nic się nie wydarzyło. (…) Musicie pamiętać, że sypialnia Michaela Jacksona ma dwa piętra. Są tam trzy łazienki… Musicie zrozumieć cały kontekst. (…) Rozmawiałem z nim jak z normalnym człowiekiem… Był po prostu jak dziecko.” – dodał.
Dodajmy, że Jackson wybrał Culkina na ojca chrzestnego trójki swoich dzieci. To także było przyczyną wielu plotek…