×

77-latek spędził w karetce dwa dni! Żaden szpital nie miał dla niego miejsca

77-latek spędził w karetce dwa dni. Był odsyłany z pięciu szpitali po tym, gdy lekarz pierwszego kontaktu zdiagnozował u niego zakażenie koronawirusem.

Nowy system w służbie zdrowia

Na początku września nowy minister zdrowia, Adam Niedzielski, który na czele resortu zastąpił Łukasza Szumowskiego, zapowiedział zmianę strategii walki z pandemią. Jak wyjaśnił na konferencji prasowej, zmiana jest wymuszona nadchodzącą jesienią i wzrostem zapadalności na infekcje o objawach, które można pomylić z koronawirusem.

Dlatego do systemu testów na koronawirusa zostały włączone przychodnie POZ i lekarze pierwszego kontaktu. Nowy minister zapowiedział także rozbudowanie infrastruktury punktów wymazowych drive-through oraz zmiany w strukturze szpitalnej. Pojęcie szpitali jednoimiennych w ogóle zostało zlikwidowane.

Pacjenci z rozpoznanym koronawirusem, wymagający specjalistycznego leczenia, trafią do jednego z 9 działających w Polsce szpitali wielospecjalistycznych. Pacjenci, wymagający opieki internistycznej lub podłączenia do respiratora, będą leczeni w jednym z 87 szpitali z oddziałami obserwacyjno-zakaźnymi i zakaźnymi. Natomiast szpitale powiatowe stworzą miejsca do izolacji, gdzie pacjent będzie mógł oczekiwać na ewentualny wynik badania. Zostanie w nich zabezpieczone jedno stanowisko w sytuacji zagrożeniu życia i zdrowia, by pacjentowi mogła zostać udzielona pomoc.

77-latek spędził w karetce dwa dni

O tym, jak nowy system funkcjonuje w praktyce, przekonał się niedawno pan Włodzimierz, u którego lekarz pierwszego kontaktu wstępnie zdiagnozował zakażenie koronawirusem. Następnie, zgodnie z procedurą, skierował pacjenta do szpitala na test potwierdzający. I tu zaczęły się schody…

77-letni pacjent został zabrany karetką do szpitala we Włocławku. Personel odmówił jego przyjęcia. Ofiarni ratownicy zawieźli pana Włodzimierza do szpitala w Lipnie. Stamtąd też został odesłany, więc zabrali go do Rypina. W międzyczasie sprawą zainteresowała się stacja TVN24, która nawiązała połączenie telefoniczne z pacjentem.

Znękany pan Włodzimierz zdał następującą relację:

Ci „kosmonauci” już ledwie żyją. Cali poubierani są. Ja też dycham coraz gorzej.

Wtedy załoga karetki odebrała wiadomość ze szpitala we Włocławku, że zwolniło się miejsce. Kierowca, pełen nadziei, zawrócił, jednak po przybyciu na miejsce personel szpitala ograniczył się do potwierdzenia zakażenia. Następnie skierował pacjenta do specjalnej placówki. Karetka zabrała go więc do Bydgoszczy, skąd został odesłany do Grudziądza.

Sytuacja stała się już tak absurdalna, że po TVN24 do akcji wkroczył wojewoda, który do pana Włodzimierza zaangażował cały sztab kryzysowy. Ten zaś postanowił zawrócić karetkę z drogi do Grudziądza i skierować do Bydgoszczy. Tak w końcu, po dwóch dniach tułaczki po Polsce, pacjent został przyjęty.

Powodem zamieszania był, oczywiście, brak miejsc dla pacjentów z COVID-19. W szpitalu pulmonologicznym w Bydgoszczy jest tylko 20 dostępnych stanowisk, a w momencie gdy przywieziono tam pana Włodzimierza, leżało tam już 22 pacjentów. Personel, nie widząc innego wyjścia, przyjął go jako 23. osobę na już i tak przeciążony oddział.

Na szczęście Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz w rozmowie z TVN24 obiecał, że NFZ zapozna się ze sprawą. Na razie nikt jeszcze nic nie ustalił, ale rzecznik obiecał, że się wszyscy uważnie przyjrzą.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: wiadomosci.onet.pl, wiadomosci.gazeta.pl, www.wprost.pl
Fotografie: Freepik (miniatura wpisu), YouTube, Twitter

Może Cię zainteresować