×

3-letni Antoś zmarł. Tydzień po pogrzebie te same objawy pojawiły się u siostry

Państwo Radziszewscy z Podlasia przechodzą przez prawdziwy koszmar. 3-letni Antoś zmarł po tym, jak dostał nagłej niedrożności jelit połączonej z krwawieniem. Chłopiec umierał w męczarniach… Tydzień po pogrzebie zaczęła chorować siostra Antosia.

3-letni Antoś zmarł

Państwo Paulina i Emil Radziszewscy mieszkają na Podlasiu. Do niedawna wychowywali dwoje dzieci: półtoraroczną Amelkę i trzyletniego Antosia. Latem ubiegłego roku doszło do tragedii, o której opowiedzieli reporterzy „Interwencji”.

Zaczęło się od niewinnego bólu brzucha. Niestety stan chłopca zaczął się pogarszać. Wtedy pani Paulina zabrała synka do szpitala w Łapach.

Antoś już załatwiał się krwią. Zaczynał krzyczeć, jakby miał skurczowe, takie napadowe bóle. I widziałam, że go ściska, kuli się. Lekarz powiedział do mnie, że to jest brutalny rotawirus i powtórzą badania. Zlewałam tę krew z nocnika i czekałam na wyniki badań. Powiedział, że wyniki są ok. Dziecko co piętnaście minut po 25 mililitrów kieliszka krwi zwracało. Lekarze o tym wiedzieli

– opowiada 37-latka.

Gdy zapadła decyzja o przewiezieniu chłopca do szpitala w Białymstoku, okazało się, że na karetkę trzeba czekać aż trzy godziny. To kuriozalne, ponieważ dwie miejscowości dzieli 20 kilometrów. Rodzice Antosia nie chcieli czekać, chcieli przewieźć dziecko swoim samochodem, ale powiedziano im, że nie mogą tego zrobić, bo Antoś musi być przetransportowany w karetce z lekarzem.

Kiedy Antoś dotarł do szpitala w Białymstoku, był w krytycznym stanie.

W Białymstoku lekarka tylko zaczęła krzyczeć: „Co oni k**** robili w Łapach? Czy oni tam nie mają USG? Dziecko jest w krytycznym stanie”. Wtedy już zaczęła się walka. Tam było po prostu słychać krzyk, jak on płakał, krzyczał: mama, tata…

– opowiada ojciec chłopca.

Niestety nierówna walka zakończyła się porażką. Antoś zmarł 31 lipca o 2:30 w nocy. Sprawą śmierci chłopca zajęła się Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.

Tuż po pogrzebie zachorowała Amelka

Śmierć Antosia była ogromnym ciosem dla jego bliskich. Ale to była dopiero pierwsza część dramatu. Tydzień po pogrzebie zachorowała Amelka.

(…) zaczęło się to samo, te same objawy co u Antosia: krew w kale i moczu, więc trafiliśmy do szpitala i lekarze spytali: Co się u was dzieje? Dlaczego drugie dziecko choruje? Takie same objawy? Gdzie Wy mieszkacie?

– opowiada pan Emil.

Na szczęście życie dziewczynki udało się uratować. Jednak wiele pytań pozostało bez odpowiedzi…

Lekarze podejrzewali, że chorobę mogła wywołać bakteria z wód gruntowych. Podejrzenia padły na lokalną firmę, która miała składować w lesie kontenery z padłymi zwierzętami.

Zostały stwierdzone nieprawidłowości w zakresie gospodarki odpadami pochodzenia zwierzęcego. Wiem, że gmina wysłała wezwanie do właściciela w kwestii usunięcia tego nielegalnego wysypiska, co zostało wykonane

– przekazał Sławomir Wołejko z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Wysokiem Mazowieckiem.

„Interwencja” Polsat

„Interwencja” Polsat

Śledztwo w sprawie ewentualnego zagrożenia epidemiologicznego prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem. Ale nic nie zwróci już życia Antosiowi i nie cofnie ogromnego cierpienia, z jakim muszą żyć rodzice chłopca.

Fotografie:

Może Cię zainteresować