×

Pedofilia w Kościele ma znacznie większą skalę niż oficjalnie podają jego przedstawiciele

Marek Lisiński to współzałożyciel fundacji „Nie lękajcie się”. Był gościem w radio TOK FM, gdzie skomentował deklaracje polskiego episkopatu ws. pedofilii.

Więcej niż podają oficjalne liczby

Według niego znacznie jest zaniżana liczba przypadków pedofilii w Kościele. Za przykład podał, iż ks. Adam Żak mówi o 13 udokumentowanych przypadkach, z kolei według danych Lisińskiego w ostatnich latach było ich aż 56!

Walczymy w sądach o to, by dowieść winy, że biskupi i inne osoby z Kościoła posiadały wiedzę i przenosili sprawców. Dziwię się, że ks. Żak nie zna wielu historii opisywanych w mediach(…). Ksiądz mówi, że ma informacje dotyczące 13 sprawców – my mamy dane, że jest to 56 sprawców skazanych prawomocnymi wyrokami. Zgłasza się do nas dużo osób. Na przykład dziś zgłosił się młody mężczyzna, który był molestowany, kiedy miał 11 lat. On twierdzi, że to zgłaszał, a sprawa gdzieś utknęła.

Boją się odszkodowań

Marek Lisiński jest zdania, że mimo licznych zapewnień czy deklaracji, hierarchowie nie zmienili swojego nastawienia, jeśli idzie o pedofilię. Wciąż wiele spraw jest po prostu tuszowanych. Wszystko przez strach, dotyczący możliwego przymusu wypłacenia odszkodowania.

Od początku działania Fundacji prosimy o spotkanie z prymasem. Nie doszło do takiego spotkania. Spotkaliśmy się tylko z księdzem Żakiem, ale nie było to spotkanie oficjalne.

Lisiński, który sam jest ofiarą księdza-pedofila, powiedział też, że w czasie tego spotkania usłyszał, że gdyby Kościół musiał wypłacać odszkodowanie w wysokości np. 10 tysięcy złotych, to niektóre diecezje by zbankrutowały.

Komisja

Lisiński kilkakrotnie podkreślił też, powołanie komisji ds. pedofilii wśród księży jest najlepszym rozwiązaniem. Tylko dzięki jej powstaniu i pracy ludzie mogliby zobaczyć prawdziwą skalę tego zjawiska. Według niego, istnieje nawet dokumentacja związana ze sprawami tego typu, jednak póki co nie ma sposobu, aby uzyskać do niej dostęp, a Komisja by go znalazła.

Sąd biskupi twierdzi, że to są sprawy wewnętrzne Watykanu i nic nam do tego. Rozmawiałem z osobami duchownymi, wiem że sprawca „spowiada” się biskupowi ze wszystkiego. Tam jest liczba ofiar. Oni wszystko mają. (…)Kościół się broni przed ilością tych zgłoszeń. Mamy teraz 150 zgłoszeń, a sam ks. Żak powiedział, że jeden sprawca to nie jest jedna ofiara. Podejrzewamy, że w diecezji krakowskiej jest jeden proces, gdzie ofiar jest 120, a sprawca jeden.

Pani redaktor TOK FM gorzko skomentowała całą sytuację, zastanawiając się jak to możliwe, że zwykłym obywatelom można zakładać podsłuchy, przeglądać korespondencję, a nie można mieć wglądu do dokumentacji, w której są twarde dowody na to, że ktoś zrobił krzywdę bezbronnemu dziecku.

Przerażający jest też fakt, że pracownicy kościoła często docierają do ofiar, które zazwyczaj pochodzą z trudnych rodzin i oferują im pieniądze za milczenie. Co więcej, zdarza się, że społeczeństwo broni sprawców, a piętnuje ofiary i ich rodziny. Nawet, jeśli dany duchowny zostanie skazany prawomocnym wyrokiem…

Może Cię zainteresować