Zostawiła synka na pewną śmierć. W tym czasie poszła kupić sobie nowe ciuchy
Serce pęka, kiedy słyszy się historie takie jak ta. Wyrodna matka zostawiła synka na pewną śmierć w jego własnym łóżeczku. W tym czasie sama wybrała się na zakupowe szaleństwo i odpoczynek do parku. Nie mniej wstrząsające jest to, co zrobiła kilka miesięcy po śmierci chłopca.
Zostawiła synka na pewną śmierć
35-letnia Stacey Davis to potwór w ludzkiej skórze. Kobieta „wychowywała” rocznego synka Ethana Davisa, który przyszedł na świat przedwcześnie poprzez cesarskie cięcie. Maluszek wymagał natychmiastowej operacji okrężnicy. Po niej dwa kolejne miesiące spędził w szpitalu. Matka w tym czasie bardzo rzadko go odwiedzała, co argumentowała… brakiem możliwości podwiezienia przez rodzinę. Wkrótce chłopczyk doszedł do siebie i wrócił do domu. Tam czekało na niego piekło.
Pewnego dnia Stacey Davis zostawiła synka w łóżeczku na dwie godziny, podczas gdy na zewnątrz panował okropny upał. Ona w tym czasie, jak gdyby nigdy nic, wyszła z domu. Gdzie była w tym czasie 35-latka?
Kiedy chłopiec umierał w łóżeczku, matka wybrała się do sklepów w poszukiwaniu nowych ubrań. Po wszystkim poszła odpocząć sobie do parku w brytyjskim Melksham. Dopiero potem wróciła na mieszkanie. Mimo to wciąż nie interesowała się losem synka przez co najmniej kolejne 30 minut. Kiedy w końcu weszła do pokoiku chłopca, maluszek już nie oddychał, w związku z czym zabrała go do szpitala. Na miejscu lekarze potwierdzili tragiczną informację – stwierdzili zgon dziecka. Wyszło także na jaw, że maluszek miał pękniętą czaszkę.
Wstrząsająca postawa matki
Jak informuje „Daily Mail”, kilka miesięcy po śmierci Ethana, matka wystawiła jego rzeczy i ubrania na sprzedaż na Facebooku. Te sprzedawała za grosze. Wolała jednak niewielkie pieniądze niż jakiekolwiek pamiątki po tragicznie zmarłym synku.
35-latka ostatecznie została zatrzymana. Podczas dochodzenia śledczy wykryli wysoki poziom marihuany we włosach Ethana, co świadczyło o tym, że regularnie paliła „trawkę” w obecności synka.
Przyznała się do okrucieństwa
Kilka dni temu odbyła się rozprawa w sądzie koronnym w Salisbury w sprawie Stacey Davis. 35-latka przyznała się do okrucieństwa wobec dziecka.
Każdy rozsądny rodzic zauważyłby cierpienie i zwrócił się o pomoc lekarską
– argumentował prokurator Simon Jones.
Obrońca kobiety, Mark Ashley, próbował usprawiedliwić Stacey Davis depresją poporodową.