×

Wyrzuciła przez balkon 3-letniego synka. Następnie pobiegła po córeczkę…

Zginęła ratując dzieci z pożaru, który wybuchł w mieszkaniu na trzecim piętrze. Po uratowaniu synka, wróciła jeszcze po córkę, uwięzioną w płonącym mieszkaniu. 30-letnia matka spłonęła żywcem.

Tragedia w Phoenix

Do tragicznych wydarzeń doszło 3 lipca w Phoenix w stanie Arizona. Na trzecim piętrze budynku mieszkalnego wybuchł pożar. W mieszkaniu znajdowała się matka, 30-letnia Rachel Long i dwoje dzieci: trzyletni chłopczyk i ośmioletnia dziewczynka.

Wśród szalejących płomieni kobieta nie myślała o ratowaniu własnego życia. Chciała przede wszystkim ocalić dzieci. W panice i przerażeniu zdobyła się na desperacki krok. Widząc, że ma odciętą drogę ucieczki schodami, chwyciła trzyletniego synka i wyrzuciła go przez okno balkonowe. Pod budynkiem zgromadziła się już spora grupa zaalarmowanych pożarem okolicznych mieszkańców, więc była spora szansa, że ktoś złapie spadające dziecko.

Zginęła ratując dzieci

Rzeczywiście, tak się stało. Były futbolista i żołnierz Korpusu Pokoju, Philip Blanks szczęśliwym trafem znalazł się dokładnie pod oknem balkonowym, z którego spadał trzyletni James. Były żołnierz chwycił dziecko w ramiona, nie dopuszczając do upadku.

Tymczasem matka, po ocaleniu synka, pobiegła w głąb mieszkania w poszukiwaniu ośmioletniej córki. Jak zeznali świadkowie, już wtedy ciało Rachel płonęło. Zmarła, zanim udało jej się dotrzeć do pokoju córki. Ośmiolatkę uratował jeden ze świadków zdarzenia. Niestety doznała poważnych poparzeń. Obecnie wraz z bratem przebywa w miejscowym szpitalu.

Przy dzieciach czuwa ojciec, którego podczas pożaru nie było w domu. Znajomi rodziny organizują zbiórkę pieniędzy dla osieroconych dzieci i zrozpaczonego wdowca. W pożarze stracili matkę i żonę, dorobek całego życia, a dzieci potrzebują pieniędzy na przeszczepy skóry i leczenie.

Źródła: www.fakt.pl, www.youtube.com, www.gofundme.com

Może Cię zainteresować