×

Stracili gospodarstwo w pożarze. Byli w szoku, gdy usłyszeli, kim jest podpalacz

Pani Zofia i pan Józef to starsze małżeństwo. Dotąd utrzymywali się głównie ze skromnych emerytur, prowadzili też niewielkie gospodarstwo, które pomagało im przetrwać z miesiąca na miesiąc. Wszystko zmieniło się w nocy z 3 na 4 listopada 2022 roku, kiedy to państwo Brykowie stracili gospodarstwo w pożarze. Szybko okazało się, że pożar nie było dziełem przypadku. Mieszkańcy wsi byli w szoku, gdy dowiedzieli się, kim jest podpalacz…

Stracili gospodarstwo w pożarze

Państwo Zofia i Józef Brykowie mieszkają w Nowej Wsi na Podkarpaciu. To tu od ponad 50 lat prowadzili gospodarstwo, które ratowało ich domowy budżet. Ale nie chodziło jedynie o pieniądze. Małżeństwo wkładało wiele wysiłku w to, by gospodarstwo mogło nadal funkcjonować.

W nocy z 3 na 4 listopada ogień strawił doszczętnie budynki gospodarcze oraz ich wyposażenie. W kilka chwil państwo Brykowie stracili wszystkie zbiory, a także motocykl, sprzęt gospodarczy i drewno na opał. Niestety, w płomieniach zginęły również zwierzęta gospodarcze: cztery krowy, króliki i kilkadziesiąt kur.

Nie było, jak i czego ratować. Gospodarz słyszał tylko rozpaczliwe muczenie krów. Cztery spaliły się żywcem, a do tego małe cielątko. Straciliśmy też kury, króliki, paszę, sprzęt rolniczy, a nawet opał na zimę

– skarży się pani Zofia, cytowana przez „Fakt”.

Wybiegłem z domu i omal nie dostałem zawału. Stodoła i obora przypominały kulę ognia (…) Najbardziej żal mi zwierząt, bo zginęły w wielkich męczarniach. Tyle serca i trudu włożyliśmy w to, aby je doglądać i o nie dbać… A teraz? Nie ma nic…

– mówi zrozpaczony pan Józef.

Podpalaczem… strażak?

Państwo Brykowie znaleźli się w bardzo trudnym położeniu. Szybko okazało się, że tragiczny pożar nie był dziełem przypadku. Za cierpienie starszego małżeństwa i zwierząt, które zginęły w płomieniach, odpowiada podpalacz. Powołany przez policję biegły nie miał żadnych wątpliwości. Od razu stwierdził, że ogień nie mógł powstać samoistnie. Kolejnym ciosem było ujawnienie, kim jest mężczyzna podejrzany o podpalenie. To 21-letni Jakub S. – strażak ochotnik.

Policjanci ustalili, że związek z pożarem może mieć 21-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego. Mężczyzna został zatrzymany. Usłyszał zarzuty m. in. sprowadzenia pożaru, a także przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt dotyczącego zabijania zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. Podejrzany przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia

– przekazała komisarz Jolanta Skubisz-Tęcza, oficer prasowa Komendy Powiatowej w Kolbuszowej.

Ponoć 21-letni mężczyzna feralnej nocy wjechał quadem do rowu. Tak bardzo spieszył się, żeby dotrzeć do remizy i włączyć alarm.

Nie rozumiemy tego, jak można komuś wyrządzić taką krzywdę

– mówią emeryci.

Okoliczni mieszkańcy są poruszeni losem starszego małżeństwa. Prawie codziennie przychodzą i pytają, jak mogą pomóc. Udowadniają, że w ludziach jest również wiele dobra.

Fotografie: OSP/Zrzut z ekranu za Fakt24.pl (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować