Zakonnice znęcały się nad chorymi dziećmi. Wstrząsające doniesienia spod Krakowa
Zakonnice znęcały się nad chorymi dziećmi w Domu Pomocy Społecznej pod Krakowem. Na miejscu zgotowały maluchom piekło na ziemi – wiązały niepełnosprawne dzieci do łóżek, zamykały je w klatce i biły mopem. Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich. Z kolei, jak podaje prokuratura, dwie zakonnice usłyszały już zarzuty.
Zakonnice znęcały się nad dziećmi. Światło dzienne ujrzały przerażające relacje
Dom Pomocy Społecznej w Jordanowie, niewielkiej małopolskiej miejscowości nieopodal „zakopianki”. Jeszcze do niedawna mało kto słyszał o tym miejscu. Teraz usłyszała o nim cała Polska, a to za sprawą wstrząsających wydarzeń w placówce, w której przebywa 47 niepełnosprawnych podopiecznych. Ci podzieleni są na trzy grupy ze względu na stopień niepełnosprawności: najbardziej sprawni, ograniczeni w stopniu znacznym i leżący. Należy dodać, że wielu z podopiecznych pochodzi z patologicznych rodzin.
Z reportażu Dariusza Farona i Szymona Jadczaka, opublikowanego przez Wirtualną Polskę, dowiadujemy się, że niepełnosprawne osoby przebywające w ośrodku były bite, poniżane i zastraszane przez „opiekujące się” nimi zakonnice. Reporterom udało się porozmawiać na temat wydarzeń, jakie miały miejsce w ośrodku z kilkoma kobietami. Ich relacje przerażają.
Jak twierdzą, największy strach wzbudza siostra Alberta. Ale dzieci bije też siostra Bronisława, czyli dyrektorka [kieruje ośrodkiem od 2008 roku – przyp. red.]
– piszą dziennikarze WP.
W DPS w Jordanowie pod Krakowem od lat trwa koszmar. Jak ustaliła WP, prowadzące ośrodek siostry prezentki znęcają się nad dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną.
?Ta dziewczynka każdego wieczoru była na wiele godzin przywiązywana do łóżka. Jak pies do budy. Tak wyglądała rzeczywistość w domu zakonnic pod Krakowem. https://t.co/wTUpQ58dVM pic.twitter.com/UOorjHl6qt
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) June 13, 2022
Jedna z sióstr dręczy podopiecznych fizycznie i psychicznie. Pewna dziewczynka została przez nią pobita, a także skopana na podłodze. Nie jest ona jedyną ofiarą przemocowej zakonnicy
– powiedziała w wywiadzie dla WP Wanda, była pracownica ośrodka.
#piekłouzakonnic Jedliście dziś śniadanko? Tak wyglądają śniadania dziewczynek w Domu Pomocy Społecznej pod Krakowem, prowadzonym przez zakonnice. Kanapki z kawą inką, zmieszane i wrzucone do talerza. https://t.co/wTUpQ58dVM pic.twitter.com/pPPsCCYlmP
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) June 13, 2022
Raz usłyszałam od dyrektorki, że jak dziewczynka jest niegrzeczna, to trzeba ją zbić. Tylko tak, żeby nikt nie widział
– stwierdziła w wywiadzie dla WP kolejna była już pracownica DPS-u, Agata.
Przerażających wypowiedzi jest znacznie więcej. Oto słowa Moniki, byłej terapeutki, która w rozmowie z portalem wspomina słowa siostry Bronisławy.
Mnie z kolei siostra Bronisława powiedziała, że nic nie robimy, tylko przytulamy te dzieci. „A to trzeba przylać!”. Dlatego według nich siostry Alberta i Bronisława biją. Z liścia. Miotłą. Mopem. W twarz. Szyję. Plecy. Pupę.
Zakonnice znęcały się nad dziećmi. „Jak nie przestaniesz, to cię zbiję, do ch**a wafla!”
Wstrząsającą relacją podzieliła się także Marta, matka 19-letniej Anastazji z zespołem Davet – choroba objawia się ciężką padaczką i zaburzeniami osobowości. Cierpiąca na depresję kobieta nie była w stanie samodzielnie opiekować się nastoletnią córką. Finalnie młoda dziewczyna została przyjęta przez siostry z Jordanowa, gdzie spotkało ją piekło. Wkrótce 19-latka powiadomiła matkę o doświadczeniach z ośrodka. Słowa młodej dziewczyny budzą grozę.
Krzyczą: „Jak nie przestaniesz, to cię zbiję, do ch**a wafla!”, gdy jestem niedobra. „Wstawaj, k***a!” – kiedy upadam po uderzeniu miotłą. „S**j pod siebie!” – gdy mówię w klatce, że chcę do toalety. Ja już nie wytrzymam. Nie zabieraj mnie tam, mamo
– relacjonowała dziennikarzom Marta, matka 19-letniej Anastazji.
Anastazja prosiła matkę, aby zabrała ją z ośrodka. Ta co prawda przystała na prośbę, ale wkrótce dziewczyna znów została odesłana do sióstr zakonnych. Kobieta nie była w stanie opiekować się córką, bowiem totalnie rozsypała się psychicznie, była na silnych lekach i miała myśli samobójcze. Niedługo potem bezradna 19-latka postanowiła uciec z DPS-u i szukać pomocy u przechodniów. Słono za to zapłaciła.
Po jednej z ucieczek siostra Bronisława stłukła Anastazję miotłą. Poza tym w ogrodzie zamontowano drut kolczasty, a dziewczynę przeniesiono do drugiej grupy
– opowiada WP była terapeutka, Monika.
Dyrektora ośrodka zaprzecza oskarżeniom
Dziennikarze WP postanowili udać się do Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie i porozmawiać z dyrektorką, siostrą Bronisławą. Kobieta zaprzeczyła, by w placówce dochodziło do znęcania się nad podopiecznymi.
Zapewnia nas, że w DPS-ie nikt nie zamyka dzieci w klatce. Po chwili dodaje, że jedna dziewczynka była umieszczana w łóżku z kratkami na noc, bo „jest agresywna i wszystko wybrudzi”. Według zakonnicy działo się to za zgodą sądu. Dopytujemy, jaki sąd wydał taki wniosek i kiedy. Siostra Bronisława nie udziela odpowiedzi
– opisali dziennikarze.
#pieklouzakonnic A wiecie, co nam z @DariuszFaron powiedziała zakonnica odpowiedzialna za wsadzanie dzieci do klatki? Że to dzieci były agresywne wobec zakonnic, a nie odwrotnie… https://t.co/wTUpQ58dVM pic.twitter.com/XBBHsAM19y
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) June 13, 2022
Reporterzy postanowili zwrócić się również do Starostwa Powiatowego w Suchej Beskidzkiej i Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie w sprawie zdarzeń w DPS-ie. Odpowiedzi na pytania nie uzyskano.
Prokuratura prowadzi śledztwo. Dwie siostry zakonne usłyszały już zarzuty
Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadzi już śledztwo ws. znęcania się nad dziećmi w jordanowskim DPS-ie. Dwie siostry zakonne usłyszały już zarzuty. Jedna z nich odpowie za znęcanie się nad podopiecznymi, a dyrektorka za utrudnianie śledztwa – miała szantażować bohaterkę tekstu WP do wycofania zgłoszenia o pobiciu dziecka.
Zakonnice nie przyznały się do winy. Nie zmienia to jednak faktu, że został zastosowany wobec nich dozór policyjny. Otrzymały również zakaz wejścia i przebywania w placówce oraz zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi, podopiecznymi i pracownikami ośrodka.
Opiekunce grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Dyrektorka może zostać natomiast skazana na 3 do 5 lat więzienia.
W związku z zaistniałą sytuacją, Rzecznik Praw Obywatelskich zaapelował do urzędu województwa o działania nadzorcze i kontrolne nad Domem Pomocy Społecznej w Jordanowie.