×

Zamordował byłą partnerkę i 16-miesięcznego syna. Nie wierzył, że Miłosz jest jego dzieckiem

12 maja 2017 roku policja zatrzymała Macieja S., który zamordował swoją 30-letnią partnerką Paulinę i synka. Byli parą od 3 lat i prowadzili na pozór szczęśliwe życie. Ona była pielęgniarką, a on informatykiem.

Mieli w planach ślub, zamieszkali nawet razem w Warszawie. Niestety coś zaczęło się między nimi nie układać, a Maciej zdradzał partnerkę

Kobieta jednak nie chciała odejść, tym bardziej, że spodziewała się dziecka z mężczyzną. Ratowała relację, ale Maciej był niewzruszony. Uważał, że dziecko nie jest jego, a do tego wszystko doszła sytuacja z kochanką. Ona także spodziewała się dziecka z Maciejem. To właśnie wtedy Paulina uznała, że od niego odchodzi. Niestety on nie miał zamiaru zrywać kontaktu. Nękał kobietę regularnie.

36-latek publicznie ją poniżał i publikował jej nagie zdjęcia w sieci z czasów, gdy jeszcze byli parą

„Echo Dnia”, której szerzej opisało tę tragiczną historię, wspominało o słowach, które padały z ust mężczyzny. Paulina, przyjaciółka ofiary, w sądzie zeznała: „To, że jesteś w ciąży nie znaczy, że urodzisz to dziecko. Mówił Paulinie, że zrobi z niej taką matkę, że zabiorą jej dziecko. Mimo, że wyglądał na spokojnego był agresywnym człowiekiem”.

Jej bliscy zeznawali, że Paulina bała się byłego partnera i dlatego też zdecydowała, że wróci do swoich rodziców, aby móc szczęśliwie doczekać rozwiązania i zadbać o bezpieczeństwo swoje i dziecka. W styczniu 2016 roku na świecie pojawił się Miłoszek. Niestety Maciej S. nie chciał uznać synka, dlatego kobieta wystąpiła o ustalenie ojcostwa.

Odgrażał się, że coś jej się stanie i że może nie doczekać porodu

Dokładnie 12 maja 2017 roku doszło do okrutnej zbrodni. Była partnerka Macieja otrzymała od niego trzydzieści ciosów nożem, a malutki Miłoszek dwa. Niestety nie udało się ich uratować. Oboje zginęli, ale dopiero w tym miesiącu morderca usłyszał wyrok. Sąd skazał go na dożywotnie pozbawienie wolności.

Gdy zatrzymano mężczyznę, od razu przyznał się do winy i ze szczegółami opisał obie zbrodnie. Niestety przed sądem nie przyznawał się do morderstw. W czasie rozprawy sądowej skrupulatnie coś notował i spokojnie odpowiadał na pytania. W jednym momencie zeznał nawet, że on powiedział, że zamordował byłą partnerkę i jej syna, ponieważ taką odpowiedź wymusili na nim policjanci i on ich o to oskarża…

Dodał, że wszystko to, co niby miało zostać w mieszkaniu, w którym go zatrzymano, nie zostało przez niego wypowiedziane. Z jego słów sędzia dowiedział się, że przez trzy dni miał być bity i nękany, a wszystko po to, aby przyznać się do winy. Jak widać jego stanowisko nie złagodziło wyroku, który otrzymał.

Dlaczego na świecie dzieje się aż tyle złego?!

Może Cię zainteresować