Sebastian R. wyznał policji, co zrobił kilka godzin przed zamordowaniem synka i partnerki
O tragedii w Bolesławcu mówi cała Polska. Nikt nie może się pogodzić ze śmiercią 3,5-letniego chłopczyka i jego matki, którzy zginęli z rąk najbliższej ich sercu osoby. 32-letni Sebastian R., partner zamordowanej kobiety i ojciec zamordowanego synka, z zimną krwią pozbawił ich życia, a ciałko synka wyrzucił z drugiego piętra w bloku…
W poniedziałek prokuratura otrzymała wyniki sekcji zwłok matki i dziecka
3,5-letni chłopczyk miał dwie rany w okolicy serca, a jego mama miała tylko jedną ranę w okolicy serca i to one okazały się śmiertelne. Poza tym na ich ciele było wiele ran od ataków nożem. Chłopczyk nie żył już w momencie, gdy jego ojciec wyrzucał jego ciało z okna…
Ewa Łomnicka, prokurator rejonowa w Bolesławcu, w rozmowie ze stacją TVN24 powiedziała: „Sprawca nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić motywów swojego działania. Przyznał, że od dłuższego czasu zażywał metamfetaminę i kilka godzin przed zdarzeniem też zażył tę substancję. Zaprzeczył, by feralnej nocy doszło do awantury z konkubiną”.
Jak doszło do tej tragedii i dlaczego nikt nie zareagował wcześniej?
Sebastian R. miał znęcać się nad synkiem regularnie, o czym powiedzieli anonimowo sąsiedzi. Tej nocy jej narzeczony zaatakował także swoją narzeczoną i synka. Internauci nie mogą uwierzyć, że nie dało się słyszeć krzyków i błagania o pomoc.
Ne chce mi się wierzyć, żeby to był pierwszy występek tego mordercy…
Gdyby ktoś wcześniej zareagował, to może by przeżyli?!
Serce mi pęka na samą myśl o tym, jak oni musieli umierać w cierpieniu i to z rąk osoby, która powinna sprawić, że będą czuć się bezpiecznie…