×

1,5-roczne bliźniaki ranne w wypadku walczą o życie. Sprawca wciąż na wolności

Ofiary brawury 29-letniego kierowcy, jadącego z nadmierną prędkością, w ciężkim stanie przebywają w szpitalu z Olsztynie. Lekarze apelują o oddawanie krwi, bo z powodu pandemii koronawirusa, nie ma jej dostatecznej ilości. Tymczasem sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury i sprawcę wypadku puścił do domu.

Tragiczny wypadek w Szczytnie

Do tragicznego wypadku doszło w sobotę 25 kwietnia około godziny 14 przy przejściu dla pieszych w Szczytnie. Jadący z nadmierną prędkością ford mustang, prowadzony przez 29-letniego mężczyznę, uderzył w wózek z półtorarocznymi bliźniętami, Kubą i Bartkiem, znajdującymi się pod opieką babci. Jak ujawnia oficer prasowa policji w Szczytnie, Izabela Cyganiuk, auto było bardzo rozpędzone, a kierowca prawdopodobnie stracił panowanie nad kierownicą:

29-letni mężczyzna jechał z nadmierną prędkością, prawdopodobnie stracił panowanie nad autem i uderzył w wózek z bliźniętami, a potem uderzył w sąsiednią posesję, staranował metalowy płot i zatrzymał się dopiero na budynku.

Jak ustaliła policja, kierowca tuż przez tym, gdy spowodował wypadek, wyprzedzał inny pojazd.

Kuba i Bartek w ciężkim stanie zostali przetransportowani karetkę i śmigłowcem do szpitala dziecięcego w Olsztynie. Jak ujawnia zastępczyni dyrektora ds. medycznych placówki, Barbara Chwała, chłopcy mają poważne obrażenia wielonarządowe, a ich stan jest ciężki:

Rokowania są poważne, wciąż walczymy o ich życie.

Rzecznik szpitala apeluje o oddawanie krwi. Z powodu pandemii koronawirusa, są pod tym względem braki, a Kuba i Bartek potrzebują rzadkiej grupy krwi O RH-

Apelujemy o oddawanie krwi każdej grupy. Krew jest nam bardzo potrzebna. W związku z koronawirusem zmniejszyła się ilość dawców, a krwi potrzebujemy tyle, co zwykle, a czasem więcej. Prosimy, by każdy, kto może, oddawał krew, jest to naprawdę w tym czasie potrzebne.

W szpitalu znajduje się również babcia chłopców, która opiekowała się nimi tamtego tragicznego dnia. Nie odniosła poważniejszych obrażeń, ale znajduje się w ciężkim stanie psychicznym.

Kierowca wrócił do domu

W poniedziałek kierowcy forda mustanga zostały przedstawione zarzuty. Jak ujawnia Krzysztof Stodolny z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie:

29-letniemu Adamowi D. postawiony został zarzut z artykułu 177 paragraf 2 Kodeksu karnego, czyli umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w wyniku czego doszło do potrącenia znajdującego się przy przejściu dla pieszych wózka z dwoma małoletnimi dziećmi.

Sprawca przyznał się do winy i złożył zeznania. Grozi mu do 8 lat więzienia. Na razie jednak został odesłany do domu, bo sędzia nie przychylił się do wniosku prokuratury o trzymiesięczny areszt. Jak wyjaśnił sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski z Sądu Okręgowego w Olsztynie, nie zachodzi taka potrzeba:

Sąd uznał, że wystarczające będą wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz zakaz prowadzenia pojazdów. Sąd uznał, że w tych okolicznościach nie ma podstaw do uznania, że istnieje realna obawa, że Adam D., pozostając na wolności przez czas postępowania, może w jakiś realny sposób zakłócać postępowanie karne. Sam podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i opisał w szczegółach, jak to zdarzenie przebiegało.

Prokuratura zapowiedziała wniesienie zażalenia.

Źródła: tvn24.pl
Fotografie: www.pxfuel.com

Może Cię zainteresować