×

„Nie uwzględnili reklamacji, bo jestem za gruba”. Chciała oddać rozerwaną sukienkę

Prawo do reklamacji produktu jest częstym narzędziem, z którego korzystają konsumenci na całym świecie. Niestety, okazuje się, że taka możliwość nie zawsze jest wykorzystywana we właściwy sposób w związku z czym sprzedawcy nie zawsze patrzą na reklamację przychylnie, o czym przekonało się już wielu z nas. Nie inaczej było w przypadku Kariny, której przy pierwszym użyciu pękła sukienka. Twierdzi, że była źle zszyta, co udowodniła we wniosku. Sprzedawca był jednak innego zdania i winą obarcza dziewczynę.

Reklamacja dziewczyny

Karina nieprzyjemną sytuacją, której doświadczyła w sklepie, podzieliła się w mediach społecznościowych.

Nigdy nie miałam żadnych przykrych doświadczeń ze zwrotami kupionych rzeczy. Zazwyczaj załatwiałam sprawę od ręki. Tylko raz czekałam 2 tygodnie na reklamację dziurawych butów, ale ostatecznie oddali mi kasę. Byłam pewna, że tym razem będzie podobnie

Dla odmiany pękła mi sukienka. Gdyby to była jakaś szmatka za 50 zł, to pewnie dałabym spokój. Ale chodzi o kreację za prawie cztery stówki i tak łatwo nie odpuszczę. Rozerwała się po pierwszym użyciu i na pewno nie miałam na to żadnego wpływu

Po prostu była źle zszyta i udowodniłam to we wniosku. Nie dali wiary i winą obarczają mnie

Myślałam, że pokażę usterkę i od razu zaproponują wymianę albo zwrot pieniędzy. Zamiast tego zbywali mnie przez kilkanaście dni. Kazali wypełnić formularz, a sprzedawczyni od początku kręciła nosem. Wreszcie do mnie zadzwonili. Proszę odebrać sukienkę, bo my nic na to nie poradzimy

W sensie – mam wziąć z powrotem do domu rozerwaną kieckę. Reklamacja nie została uwzględniona, ponieważ „szkoda powstała w wyniku nieprawidłowego użytkowania”. Stwierdzono, że na siłę wcisnęłam się w za mały ciuch i to jedyny powód usterki. Tylko ładniej to ujęli w słowa

Jestem zszokowana. Uważam to za niesprawiedliwe i dyskryminujące

Ta sukienka pękłaby każdemu. Nawet gdyby na mnie wisiała. Krągłości nie mają nic do rzeczy, kiedy szew jest źle poprowadzony. Konsultowałam to ze znajomą krawcową i ona nie miała wątpliwości. Nitka kilka milimetrów od granicy materiału to przepis na katastrofę. Zastanawiam się, co ja mam w tej sytuacji zrobić. Nie mogę tego odpuścić, bo jestem niewinna. Najłatwiej wszystko zrzucić na moją nadwagę – napisała Karina

Czy Waszym zdaniem Karina powinna otrzymać zwrot za uszkodzoną sukienkę? 

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować