×

Dopiero po śmierci 3-letniej Hani sąsiedzi zdradzili, co działo się w jej domu

Śmierć 3-letniej Hani wstrząsnęła całą Polską. Fakty okazały się jeszcze bardziej porażające, niż wydawało się na początku. Dziecko było maltretowane przez matkę i jej konkubenta. Dlaczego Lucyna K. znęcała się nad córeczką? Z opowieści sąsiadów wyłania się bardzo przygnębiający obraz…

Śmierć 3-letniej Hani

Była taka mała i bezbronna. Ale kobieta, która powinna stanąć w jej obronie, maltretowała własne dziecko. Lucyna K. postawiła dziewczynkę pod prysznicem i odkręciła zimną wodę, po tym, jak córka zmoczyła się w łóżku.

Potem okazało się, że mała Hania cierpiała już od lat…

Dziecięcy płacz było tam słychać nawet późno w nocy

– mówią sąsiedzi rodziny.

Film, na którym zarejestrowano agresywne zachowanie Łukasza B. i jego krzyki, zobaczyła m.in. opieka społeczna. Ale nikt nie pomógł skutecznie małej Hani. Dziewczynka zmarła w nocy z piątku na sobotę (19/20 lutego 2021 r.). Sekcja zwłok wykazała poważne obrażenia jamy brzusznej.

Z ustaleń prokuratury wynika, że dziewczynka była niemal codziennie bita przez matkę i jej konkubenta. Polewanie lodowatą wodą należało w tym domu do częstych praktyk.

Dlaczego 30-latka katowała własne dziecko?

Czy tego, co przydarzyło się małej Hani, można było uniknąć? W tym przypadku sąsiedzi rodziny nie pozostali obojętni. Alarmowali, że za ścianą dzieje się coś bardzo złego. Informowali służby i opiekę społeczną. Ale nikt w porę nie przerwał gehenny dziecka.

Sąsiedzi wystawiają Lucynie K. bardzo surową ocenę. Uważają, że kobieta bardziej interesowała się mężczyznami, niż własnymi dziećmi. To relacja z konkubentem była dla niej najważniejsza. On katował jej dzieci, a ona… robiła do niego maślane oczy.

Odkąd pamiętamy, najmniej interesowało ją macierzyństwo. Przede wszystkim liczyło się życie przy boku partnera

– mówią sąsiedzi kobiety w rozmowie z „Faktem”.

Lucyna K. w dzieciństwie nie miała odpowiedniego wzorca. Matka kobiety nie interesowała się nią, ani jej upośledzonymi siostrami. Dziećmi zaopiekował się dziadek. Siostry 30-latki do dzisiaj mieszkają w domu zmarłego już mężczyzny. Gdy Lucyna K. poznała młodszego partnera, odcięła się od rodziny i zerwała kontakt z siostrami.

Wszyscy mówili, że ten Łukasz jest okropny. Nie pozwalał Lucynie zapraszać sióstr, nie zgadzał się, aby dzieci, jak kiedyś, tam jeździły

– mówią sąsiedzi.

Według ustaleń śledczych, to Łukasz B. zadał małej Hani śmiertelny cios. Kopnął w brzuch dziecko leżące na podłodze. W organizmie miał wtedy 0,5 promila alkoholu. Matka Hani – promil. Taki był koniec koszmaru dziecka, trwającego od 2018 roku. Dziewczynka umierała w męczarniach.

Fotografie:

Może Cię zainteresować