×

Ślub w obecności eks. Dobry pomysł?

Ślub w obecności eks wydał się świetnym pomysłem zarówno Elwirze, która została zaproszona przez byłego chłopaka, jak i Malwinie, która z kolei wystosowała zaproszenie. Do tej pory żałują…

Niewygasłe uczucie

29-letnia Elwira nie miała żadnych złych przeczuć, gdy otwierała kopertę z zaproszeniem na ślub swojego byłego chłopaka. Przed laty spotykali się przez kilka miesięcy. Związek wygasł z przyczyn logistycznych, gdy Elwira wyjechała na wymianę studencką do Hiszpanii. Rozstanie przebiegło w dobrej atmosferze, a potem nadal utrzymywali koleżeńską relację więc pomyślała, że pójście na ślub będzie dobrym pomysłem. Dawno się tak nie pomyliła… Jak wspomina w rozmowie z portalem WP Kobieta:

Nigdy nikt mnie tak nie upokorzył. Gdybym mogła cofnąć czas, na pewno bym tego nie zrobiła. Rada dla wszystkich: nie zapraszajcie swoich eks na ślub. Nie udało nam się być razem, ale w dalszym ciągu chciałam przyjaźni. To fajny chłopak, z którym mam mnóstwo wspólnego. Nie rozumiałam, dlaczego rozstanie miało oznaczać całkowity koniec znajomości. Teraz już wiem.

Jak wspomina, poszła na ślub pełna dobrych intencji. Nie spodziewała się, że jej obecność wywoła skandal:

Tuż przed wejściem do kościoła poprosił mnie o chwilę rozmowy. Powiedział mi, że tak naprawdę nie chce brać tego ślubu, bo ciągle jest we mnie zakochany. Liczył na to, że zaręczając się z tamtą dziewczyną i zapraszając mnie na ślub, wzbudzi we mnie zazdrość. Chciał, żebym przerwała ceremonię i o niego zawalczyła. Problem w tym, że ja nie czułam tego samego. Finalnie doszło do ślubu, ale Janek przez całą ceremonię wyglądał jak zbity pies. Na wesele nie poszłam, ale znajomi opowiadali mi, że strasznie się upił i wyszła z tego jedna wielka klapa. Do tego świadek, który słyszał naszą rozmowę przed kościołem, opowiedział o niej wszystkim gościom. Cała rodzina Janka wiedziała, kto zrujnował jego ślub.

Inna sprawa, że tylko pogratulować „dyskretnego” świadka. Czasem naprawdę trzeba wiedzieć, kiedy trzymać język za zębami…

Zawiłe relacje z byłymi

32-letnia Malwina popełniła odwrotny błąd. Zaprosiła na swój ślub byłego chłopaka. Jak wyjaśnia, po rozstaniu uważała go za swojego kumpla i tak też go traktowała. Poza tym, jak tłumaczy, pominięcie go przy rozsyłaniu zaproszeń byłoby niezręczne:

Jesteśmy częścią większej paczki i nie wyobrażałam sobie, że miałabym zaprosić wszystkich, a jego nie. Byłoby mi strasznie dziwnie.

Były chłopak Malwiny miał na ten temat dokładnie przeciwne zdanie i demonstracyjnie odmówił, robiąc jej tym dużą przykrość:

Stwierdził, że to dziwaczne, żeby zapraszać byłego na ślub. Tak, jakbym chciała mu pokazać, co stracił. W ogóle nie myślałam o tym w tej kategorii. Skoro jednak on tak to odebrał, musiałam uszanować jego decyzję. Na uroczystość nie przyszedł. Było mi przykro, ale starałam się zrozumieć.

Czasem udaje się zachować przyjazne relacje z byłymi partnerami. Przykładem może być Weronika, która po rozstaniu została nawet matką chrzestną pierworodnego dziecka swojego byłego chłopaka. Przyjaźni się też z jego obecną żoną. Ale to raczej wyjątek, potwierdzający regułę. Jak tłumaczy:

Związek z Markiem to był taki dziecięcy kaprys. Mieliśmy wtedy po 17 lat, bazowaliśmy bardziej na przyjaźni niż romantyzmie. Może dlatego po rozstaniu dalej jesteśmy sobie bardzo bliscy.

Ślub w obecności eks

Psycholog Ewa Chaber ostrzega, że poważne związki, a przynajmniej takie, które chociaż jedna ze stron traktuje poważnie i przyszłościowo, po rozstaniu mogą pozostawić trudno gojące się rany. W takich przypadkach nawiązanie przyjacielskich relacji może być obarczone ryzykiem:

Dzielenie ważnych momentów życia z byłym partnerem to bardzo ryzykowna sprawa. Żeby taka przyjaźń była możliwa, musimy mieć stuprocentową pewność, że po żadnej ze stron nie ma już nadziei na romantyczną relację. W przeciwnym razie niedokończone sprawy prędzej czy później wypłyną i narobią bałaganu emocjonalnego. Chociaż oczywiście możliwa jest platoniczna przyjaźń z byłym partnerem. Wszystko zależy od tego, czy jasno postawimy granice w naszej relacji i czy będziemy się ich trzymać. Jeśli tak, to ma szansę się udać.

Źródła: www.wp.pl
Fotografie: amplifymyevent.com

Może Cię zainteresować