×

Skatowaną, 4-miesięczną Laurę, przywieziono do szpitala. Lekarze byli przerażeni jej stanem

Rodzina to najbliżsi nam ludzie i chociaż czasami się z nimi sprzeczamy i nie dogadujemy, to zawsze powinniśmy o nich dbać i szanować. Rodzice muszą pamiętać, że dzieci to przyszłość, a odpowiednie wychowanie to podstawa. Niestety, nie każdy jest odpowiedzialny i zamiast zapewnić swoim pociechom jak najlepsze warunki do rozwoju, gotuje im piekło.

Reklama

Pobiła własne dziecko

pixabay.com

pixabay.com

Niestety, w Polsce coraz częściej mówi się o podobnych tragediach, jednak ta która wydarzyła się ostatnio w Bytomiu, wyjątkowo mną wstrząsnęła. Do śląskiego szpitala trafiła 4-miesięczna dziewczynka o imieniu Laura. Przywiozło ją pogotowie, które wcześniej zostało wezwane przez ojca niemowlęcia. Laura nie oddychała i miała rozległe obrażenia. Kiedy lekarze zobaczyli w jakim jest stanie, natychmiast zawiadomili policję, która zatrzymała 26-letnią matkę dziecka. Okazało się, że kobieta jest pijana. Patrol pojechał również do domu, gdzie doszło do rodzinnej tragedii. W mieszkaniu policjanci zastali 34-letniego mężczyznę, który również był nietrzeźwy, a także dwójkę starszego rodzeństwa Laury – 2-letnią Lenę oraz 6-letniego Łukasza.

Natychmiastowa reakcja

pixabay.com

pixabay.com

Policja zatrzymała obojga rodziców, a Lena i Łukasz trafili do ośrodka opiekuńczego. Na szczęście starsze dzieci nie były ofiarami przemocy domowej, tak jak ich młodsza siostra, która w szpitalu walczy o życie. Sąsiedzi często skarżyli się, że w mieszkaniu małżeństwa dochodzi do awantur i zakłócania spokoju. W ostatnim czasie zanotowano aż 22 interwencje dotyczące rodziców trójki dzieci. Tym razem 26-latka została zatrzymana na 3 miesiące i grozi jej kara 10 lat pozbawienia wolności. Chyba, że malutka Laura nie przeżyje, wtedy kobieta będzie sądzona za zabójstwo. Ojciec usłyszał zarzuty narażenia dzieci na utratę życia/zdrowia i został wypuszczony na wolność. Policja sprawdziła jego wersję wydarzeń. Okazuje się, że w momencie tragedii mężczyzny nie było w domu, gdyż wyszedł do sklepu.

Reklama

Może Cię zainteresować