Cała rodzina ją uspokajała. Tylko mały synek dawał jej do zrozumienia, że dzieje się coś złego
26-letnia Sarah Boyle, mieszkająca w Staffordshire, to 26-letnia pracownica call center i mama rocznego Teddy’ego. Swojego syna pragnęła karmić naturalnie, uważając, że to najlepsze, co może mu dać. Kiedy okazało się, że maluch chętnie łapie za pierś była najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Jej szczęście nie trwało jednak długo…
Po pewnym czasie zauważyła, że gdy podaje chłopcu lewą pierś, wszystko jest w jak najlepszym porządku, z kolei, gdy robi to samo z prawą, maluch odpycha się i przeraźliwie płacze. Po prostu nie chce jeść.
Wszyscy ją uspokajali, mówiąc, że to przejściowe problemy.
Nawet jej położna sugerowała, że przesadza. Jednak ona uważała, że synek czuje, że coś jest nie tak, jak być powinno. Dodatkowo zauważyła także, że jej pierś znacznie się zmniejszyła. Wszystko trwało 3 miesiące. W końcu postanowiła, że wybierze się do swojego lekarza rodzinnego wtedy okazało się, że ma niegroźną cystę.
Czas mijał, a ona wciąż się martwiła…
Po raz kolejny poszła do lekarza, który wówczas skierował ją na bardzo dokładne badania. Po dwóch tygodniach przyszły wyczekiwane wyniki. Okazało się, że kobieta ma guza piersi.
Pod niegroźną cystą rozwijał się nowotwór i rósł przez 3 miesiące, czyli dokładnie tyle, ile trwały problemy z przystawianiem do piersi Teddy’ego.
Młoda mama wyznaje, że czuła, iż jej ukochany synek próbuje jej coś powiedzieć…
Jej lekarz stwierdził, że po raz pierwszy spotkał się z takim przypadkiem. Według niego karmienie piersią prawdopodobnie uratowało kobiecie życie. Gdyby nie ono, o guzie mogła dowiedzieć się zbyt późno…
Teraz jest już w końcowym etapie chemioterapii i czeka ją podwójna mastektomia oraz rekonstrukcja piersi. Jej wyniki są jednak bardzo dobre.
Mały Superbohater!
Sarah postanowiła podzielić się swoją historią, aby przypomnieć innym kobietom o tym, że powinny kontrolować zmiany w swoich piersiach oraz o tym, jak ważne są badania kontrolne.
