×

7-letnia córka Justyny narysowała tatę w jednoznacznej sytuacji. Cała prawda wyszła na jaw

Kłamstwo ma krótkie nogi i prędzej czy później wyjdzie na jaw. O tym przekonała się Justyna z Krakowa, która była zdradzana przez męża ze swoją najlepszą przyjaciółką. Nie miała o tym pojęcia, ani nie domyślała się, że coś niepokojącego dzieje się w jej domu. Tak było do momentu, gdy ich 7-letnia córka Oliwia, narysowała pewien obrazek.

O tym, co ją spotkało, napisała do nas w wiadomości prywatnej, aby ostrzec inne kobiety przed tym, aby zawsze miały oczy dookoła głowy i nigdy w stu procentach nie ufały facetom…

Kochane, to jest do wszystkich Was, które tak jak ja ślepo wierzyłyście w słowa swojego faceta. Mężczyźni myślą tylko o jednym, a jeśli mówią, że tak nie jest, to kłamią. Wiem, jak to brzmi, ale taka jest prawda!

„Myślałam, że Kuba będzie mi wierny, gdy ślubował mi miłość przed ołtarzem. Tak się jednak nie stało”

Na świecie szybko pojawiła się Oliwka i myślałam, że nasze życie teraz będzie jeszcze piękniejsze. Mieszkaliśmy daleko od naszego rodzinnego miasta i nie miałam pomocy ani rodziców, ani teściów, dlatego tuż po porodzie, gdy mój mąż był w pracy, pomagała mi moja przyjaciółka.

Ania bardzo często bywała u nas w domu także i potem, gdy Oliwia miała już kilka lat. Nawet spędzaliśmy razem święta i urodziny. Mąż zawsze mówił, że moja koleżanka mu się nie podoba i nie jest w jego typie. Zawsze odpowiadał tak, gdy w żartach sugerowałam, że za długo się na nią patrzy.

Okazało się jednak, że te wszystkie moje podejrzenia były prawdziwe, a oni od kilku lat mieli romans, o którym dowiedziałam się tylko dzięki rysunkowi mojego dziecka.

Mnie często nie było w domu, jeździłam w delegację i Kuba zostawał z Oliwką, ale Ania wpadała z obiadem i sprawdzała przy okazji, czy sobie daje radę. Nie przypuszczałam, że razem z obiadami będzie oferowała mu inne usługi…

Gdy wróciłam ze Szczecina, moja córka wręczyła mi kilka rysunków, które wykonała pod moją nieobecność. Wśród nich znalazłam rysunek, który najbardziej mnie zainteresował. Znajdował się na nim mój mąż i Ania, która klęczała przy jego kroczu… A obok nich stał nasz pies Burek. Zaniepokojona tym rysunkiem od razu zapytałam Oliwkę o co tu chodzi, ale w sposób taki aby jej nie wystraszyć.

Ona powiedziała, że kiedyś, gdy miała drzemkę, wstała wcześniej i poszła do mojego pokoju, gdzie „tata trzymał się za głowę, a ciocia Ania całowała go po brzuchu, chyba go bolał, bo wydawał dziwne dźwięki”.

ZAMUROWAŁO MNIE

Jak się pewnie domyślacie, był to początek końca naszej relacji. Wzięłam rozwód, a z Anią nie mam kontaktu, mimo że usiłowała mnie przeprosić i rzucić mojego męża na rzecz naszej przyjaźni. Co ta idiotka sobie myślała?

Może Cię zainteresować