×

Jest w związku ze starszym o 36 lat facetem. „Kiszę się w małżeństwie z dziadkiem”

Nie ma złotej porady, dzięki której ludzie wiązaliby się ze sobą na wieki. Jedne kobiety lubią młodszych mężczyzn, bo czują się cały czas jak ich młodsze koleżanki, a drugie wolą tych dojrzałych i starszych z bagażem doświadczeń.

Do tej drugiej grupy należała Julia, która myślała, że znalazła szczęście u boku starszego o kilkadziesiąt lat mężczyzny

Na samym początku nie zdawała sobie sprawy z tego, że ta różnica może jej później przeszkadzać. Cieszyła się luksusowym życiem i imponowało jej to, że ona miała 24 lata, gdy brała ślub, a jej wybranek 60. Niestety z czasem to wszystko się zmieniło i swoją historią podzieliła się z redakcją portalu papilot.pl.

„Poznałam Jana w restauracji, w której pracowałam jako kelnerka. Studiowałam wtedy polonistykę i dorabiałam sobie na wszelkie możliwe sposoby”

Utrzymywałam się sama, bo na pomoc mamy nie bardzo mogłam liczyć (tata odszedł od nas, gdy miałam 3 lata). Jan był jednym ze stałych klientów tej restauracji. Przychodził sam lub w towarzystwie kolegów. Wszystkie kelnerki chciały go obsługiwać, bo dawał wysokie napiwki. Z daleka było widać, że ma pieniądze. Świetnie ubrany, elegancki, z drogim zegarkiem na nadgarstku. Zadbany, choć mocno łysiejący. I bardzo szarmancki. Nigdy nie był obcesowy dla kelnerek, nie zaczepiał nas, ani nie mówił tanich komplementów. Mężczyzna z klasą.

Po jego kilku wizytach zauważyłam, że często mi się przygląda i się do mnie uśmiecha. Czułam, że wpadłam mu w oko, a moje przeczucia potwierdziły się, kiedy zaczął prosić, bym to właśnie ja obsługiwała jego stolik. Inne kelnerki były wściekłe, ale skoro tego sobie życzył, nie protestowałam. Potem jego wielkimi napiwkami i tak dzieliłam się z resztą dziewczyn.

Któregoś wieczoru, kiedy płacił rachunek, zapytał po prostu: „Czy zgodzi się pani, żebym zadzwonił jutro i zaprosił panią na kolację?”. Kilka tygodni wcześniej skończyłam związek z moim rówieśnikiem i chwilowo miałam dość nadętych, niepoważnych chłopaków. Nigdy nie umawiałam się także ze starszym mężczyzną, więc pomyślałam sobie: a co mi szkodzi! – i zgodziłam się, żeby zadzwonił. Dałam Janowi swój numer i postanowiłam, że poddam się temu, co niesie los

„Zadzwonił i ta nasza pierwsza rozmowa naprawdę się kleiła. Ponownie był bardzo szarmancki, a jego zaloty w starym stylu bardzo mi się podobały”

Żadnych szczeniackich odzywek, wszystko na wysokim poziomie. Zaprosił mnie na kolację i do teatru, a ja chętnie się z nim umówiłam. Nasza znajomość dość szybko zaczęła się rozwijać. Spotykaliśmy się głównie na mieście. Chodziliśmy do kina, opery, restauracji. Za każdym razem dostawałam bukiet czerwonych róż, co było ujmujące.

Wiedziałam też, że prędzej czy później Jan zaprosi mnie do siebie. Pierwszy seks zbliżał się nieubłaganie, a ja byłam równie ciekawa, co przerażona.

W końcu za którymś razem wylądowaliśmy u niego. Piliśmy drogie wino, tańczyliśmy i nagle zaczął mnie całować. Było inaczej niż z rówieśnikiem. Czułam, jakbym przekraczała jakieś granice i łamała tabu. To było nawet podniecające, więc poddałam się chwili. Trafiliśmy do łóżka, a tam zadziała się magia. Zdziwiłam się, że facet w tym wieku ma w sypialni taką iskrę, ale przecież nie mogłam narzekać

„Przez kolejne pół roku było jak w bajce. Wprowadziłam się do niego, rzuciłam pracę w restauracji i mogłam skupić się na studiach”

Jan kupował mi wszystko: ubrania, kosmetyki, bieliznę, biżuterię. Obsypywał mnie prezentami na każdym kroku. Zakochałam się w facecie starszym o 36 lat i wcale nie czułam się z tego powodu źle. W dodatku on nigdy nie był żonaty, ani nie miał dzieci. Cudowny mężczyzna bez balastu w postaci rodziny.

Kiedy poprosił mnie o rękę, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Musiałam go tylko przedstawić mamie, bo ona nie miała pojęcia, że spotykam się z dużo starszym facetem. Wiedziała, że ktoś jest w moim życiu, ale nie miała pojęcia, ile Jan ma lat. Trochę się bałam ich pierwszego spotkania, ale mama zareagowała na mojego narzeczonego bardzo życzliwie. Zwłaszcza kiedy zobaczyła jego Porsche i drogie kolczyki, które dał jej w prezencie.

Ślub zorganizowaliśmy stosunkowo szybko. Kościelny, choć nie było na nim zbyt wielu gości. Nie miałam w tamtym czasie wielu przyjaciółek, bo sporo moich znajomości rozmyło się, kiedy zaczęłam spotykać się z Janem. Na ceremonii i weselu pojawiła się zatem garstka najbliższych osób, ale przecież nie chodziło nam o to, żeby robić przyjęcie na 300 gości. Liczyło się to, aby było romantycznie i z klasą

„Miałam piękny ślub, owszem, tylko co z tego. Po 6 latach od tamtego dnia jestem chyba najbardziej nieszczęśliwą mężatką na świecie”

Żyję w pięknym domu, jeżdżę drogim autem i nie chodzę do pracy, bo nie muszę. Tylko że czuję się jak w złotej klatce. Chciałabym zajść w ciążę, urodzić dzieci i spełniać się jako mama. Niestety, to się nie udaje. Niemal od początku staramy się z Janem o potomstwo, ale nie jest to łatwe ze względu na wiek mojego męża. Poza tym jego potencja jest już praktycznie bliska zeru.

Coraz bardziej odczuwam dzielącą nas różnicę wieku. To jest przepaść. Czasem chciałabym gdzieś wyjść, potańczyć, pobawić się w klubie, ale przecież on ma 66 lat i nie bywa w takich miejscach. Nie mam przyjaciółek, bo jedyni znajomi, z jakimi spędzamy czas, to są jego koledzy i ich żony. Średnia wieku 60+.

Czasem patrzę na niego i żałuję, że jestem jego żoną. Co mi po tych jego pieniądzach, skoro nie może mi dać dziecka i nie może mnie zaspokoić w sypialni? Mam 30 lat, to podobno najpiękniejszy okres w życiu kobiety, a ja się kiszę w małżeństwie z dziadkiem. Samej mi siebie żal

Decyzja nieprzemyślana na samym początku?

*Zdjęcia mają charakter poglądowy, ale przedstawiają parę z dużą różnica wieku. Joe jest starszy od Angeli o 39 lat.

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować