×

Ojciec uciszał swojego 9 tygodniowego synka wpychając mu palce do gardła. To był dopiero początek…

To nieprawdopodobne, że ludzie mogą świadomie i z premedytacją krzywdzić innych. Jednak wprost nie do uwierzenia jest, że osoby, które sprowadzają na ten świat nowe życie – małą, bezbronną istotę, mogą dopuścić się takich czynów…

Najgorsze jest to, że coraz więcej słyszy się o tego typu przypadkach. Dlatego, z tego miejsca chcemy Was prosić – Jeżeli widzicie lub podejrzewacie, że któremukolwiek z dzieciątek w Waszej okolicy dzieje się krzywda, reagujcie! Nie bądźcie obojętni!

Pomyślcie tylko, że może dojść do najgorszego, tak jak w poniższej historii… Gdyby chociaż współlokatorka coś zrobiła, to wszystko mogłoby skończyć się zupełnie inaczej.

Takie rzeczy nie mają prawa się wydarzyć, a jednak się dzieją…

Niemowlę, które nawet nie zdążyło otrzymać jeszcze imienia w świetle prawa, znane jako Jax, po ciężkiej walce o życie, zmarło.

Trafiło na oddział Szpitala Dziecięcego Kardynała Glennon w St Louis z licznymi obrażeniami swojego malutkiego ciałka. Znalazło się tam w wyniku przemocy ze strony swojego ojca – Roberta Burnetta.

Wcześniej ojciec był oskarżony o nadużycie wobec nieletniego oraz jego zaniedbanie, za czym kryło się, m.in. wpychanie maleństwu palców do gardła, gwałtowne potrząsanie nim, podnoszenie za szyję oraz rzucanie chłopcem o ścianę.

Teraz prokurator oskarży 19-latka o przemoc wobec nieletniego, skutkującą śmiercią.

Kobieta, która urodziła chłopca, Megan Hendrix, była świadkiem tych strasznych wydarzeń, ale nie zareagowała, ani nie udzieliła dziecku pomocy.

Policja twierdzi, że wszystkie te nadużycia miały miejsce pomiędzy 18 października, a 7 listopada w domu małżonków. Burnette potrząsał chłopcem i uderzał jego twarzą o łóżeczko, prawdopodobnie w obecności Hendrix oraz ich współlokatorki.

Podobno w czasie zeznań powiedział śledczym, że był po prostu „zbyt szorstki” w stosunku do syna.

Hendricks zeznała, że 3 razy była świadkiem przemocy mężczyzny wobec chłopca i że świadomie okłamała lekarzy, co do obrażeń Jax’a.

W czasie przesłuchania, ani razu nie pokazała żadnych emocji, a mówiąc o synu, używała jedynie słów: on, niemowlę, dziecko.

Wiedziała, że Jax jest w niebezpieczeństwie, ale nie poprosiła o pomoc nawet rodziców, którzy mieszkali bardzo blisko. Podobno dlatego, że nie chciała narażać się Burnette. Wyznała, że bycie razem z mężem było dla niej ważniejsze niż to, że może on znów skrzywdzić chłopca…

Podobno rozpłakała się jeden raz, lecz przestała tuż po tym, jak oficer policji wyszedł z pokoju przesłuchań.

Policja podaje, że chłopiec zmarł w wyniku licznych obrażeń, m.in. złamanego ramienia oraz obojczyka, stłuczeń wątroby oraz krwawienia wewnątrz czaszki, a także licznych złamań żeber w różnych stadiach gojenia.

Burnette miał już wcześniej skłonności do agresywnych zachowań.

Jego rodzice powiedzieli policji, że na przestrzeni lat kilkakrotnie usiłował zabić własnego brata na różne sposoby. W tym próbując go utopić oraz udusić, a także bijąc go czy dźgając nożem.

Według akt sądowych, przebywał wcześniej w instytucjach ochrony zdrowia psychicznego.

Może Cię zainteresować