Para spodziewała się dziecka, ale zamiast kupować dla niego łóżeczko, musiała wybrać małą trumnę
Na początku ciąży Deidrea Lauxs i jej partner T.K otrzymali druzgocącą wiadomość od prowadzącego lekarza. Myśleli, że takie historie mają miejsce, ale że nigdy nie przytrafią się im. Gdy usłyszeli, że ich synek cierpi na zespół Patau, czyli trisomię chromosomu 13, byli zdruzgotani. Wiąże się to z ciężką niepełnosprawnością intelektualną i zaburzeniami fizycznymi. Diagnoza zakładała także, że ich dziecko może nawet nie przeżyć porodu… Lekarz zaproponował kobiecie przerwanie ciąży, ale przyszła matka nie chciała nawet o tym słyszeć. Razem z mężem podjęła decyzję, że chcą poznać synka. Nadali mu imię – Thomas.
Byłam podekscytowana, że w końcu spotkam swojego synka, ale z drugiej strony byłam przerażona, bo wiedziałam, że będę musiała się z nim pożegnać.
Ciąża nie wyglądała tak jak chciałaby para...
Ludzie pytali się o moją ciążę i w kółko tylko mówili, że na pewno jestem podekscytowana i nie mogę się doczekać aż będę mogła wychować swojego synka. Nie mieli pojęcia, co ja wtedy przeżywałam. Zamiast śpioszków musiałam wybrać dla mojego ukochanego dziecka trumnę… Mieliśmy inne plany niż normalni rodzice…
Proponowano parze przerwanie ciąży, ale oni nie brali nawet tego pod uwagę.
Na świecie pojawia się Thomas. Rodzice zakochali się w nim momentalnie. Był najpiękniejszym prezentem. Dla nich był idealny.
Niestety nie mogli zapomnieć cały czas o tym, że mają coraz mniej czasu, dlatego zdecydowali się zarejestrować kilka dni z życia ich synka. Wszystko zostało nagrane przez The Dallas Morning News.
Pomimo, że były to dla nich najtrudniejsze chwile w ich życiu, wiedzieli, że chcą zapamiętać je na zawsze.
Cieszyli się z każdego oddechu Thomasa. Patrzyli na niego godzinami. Podziwiali to, jak cudowny jest.
Niestety rodzice po pięciu dniach musieli pożegnać się ze swoim najdroższym Aniołkiem. Odszedł 4 lipca 2008 roku.
Został pochowany w trumience, którą para wybrała jeszcze w czasie ciąży.
Nie przerwaliśmy ciąży, bo w głębi serca liczyliśmy na to, że lekarze mogli się pomylić albo, że doznamy cudu i nasz synek zostanie z nami na zawsze...
Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić:
@redakcja@popularne.pl