×

Policjanci siłą weszli do mieszkania 30-latki. Na podłodze siedziała posiniaczona 8-latka

Koszmar rodem z dramatycznego filmu rozgrywał się w Łodzi. O tym, że w jednej z tamtejszych rodzin mogło dziać się coś bardzo złego poinformowała policję dyrekcja szkoły, do której uczęszczała jedna z dziewczynek. Pedagodzy zauważyli bowiem, że 8-latka coraz bardziej zamyka się w sobie i izoluje się od kolegów i koleżanek, co wzbudziło ich podejrzenia. W treści zawiadomienia zwrócono uwagę na sprawdzenie, czy dziecko nie jest ofiarą przemocy domowej. Wkrótce funkcjonariusze dostali kolejne pismo. Tym razem od siostry matki dziewczynki.

Dramatyczna historia rodziny

Rodzice dziewczyn rozwiedli się jeszcze w 2013 roku. Po rozstaniu córki trafiły pod opiekę matki, która była w stanie zrobić dla swoich dzieci wszystko. Niestety, kobiecie nie było dane cieszyć się swoimi pociechami długo – zmarła zaledwie rok później. Od tego momentu los sióstr wydawał się być przesądzony.

Obie zamieszkały z ojcem i jego nową partnerką, z którą mężczyzna pobrał się zaledwie dwa lata później. Czyżby to oni doprowadzili do stanu, w jakim znajdowała się 8-latka? Wszystko wskazuje na to, że tak.

Interwencja policji

Kiedy policjanci zapukali do domu ojca dziewczynek i jego żony, aby zweryfikować zgłoszenie ze strony pedagogów, 30-letnia macocha zapewniała, że wraz z mężem dbają o córki, którymi właśnie miała się zajmować.

Podejrzenia funkcjonariuszy wzbudził fakt, ze kobieta odmówiła służbom wstępu do pokoju dzieci, twierdząc, że wyjechały i nie ma ich w środku. Ci jednak nie dali za wygraną i mimo zakazu ze strony 30-latki, weszli, aby zobaczyć, czy kobieta mówi prawdę.

Stan jednej z dziewczynek mówił wszystko

Siostry siedziały w oddzielnych pokojach. Nie to jednak poruszyło policjantów lecz fakt, że starsza z nich miała na twarzy widoczne ślady pobicia – miała rozległe krwiaki w okolicach oczu. Na szczęście nie doszło do żadnych poważniejszych obrażeń.

Zeznania rodzeństwa

Funkcjonariusze wiedzieli, że muszą natychmiast interweniować i zgłosili sprawę do prokuratury. W konsekwencji dziewczynki zostały przesłuchane przez sąd, po czym trafiły pod opiekę ciotki, podczas gdy kwestią władzy rodzicielskiej zajmuje się już sąd rodzinny.

tvn24

tvn24

Ojciec i macocha zostali zatrzymani

Przed sąd trafił także ojciec dzieci i jego żona. I choć zeznania oskarżonych nie pokrywają się z dowodami zabezpieczonymi w czasie śledztwa, które zakończyło się po 11 miesiącach dochodzenia, zostali oskarżeni pod zarzutem przestępstwa dotyczącego fizycznego i psychicznego znęcania się nad dziećmi. Za znęcanie się nad dziewczynkami grozi im do 8 lat pozbawienia wolności.

Patrząc na historię dziewczynek, nasuwa się tylko jedna myśl. Niektórzy nigdy nie powinni mieć prawa do wychowywania dzieci. Tylko w ten sposób będzie można uniknąć tego typu sytuacji.

Może Cię zainteresować