×

„Poznałam Turka na Erasmusie. Znajomi i rodzina mówią, że będę jego niewolnicą”

„Poznałam Turka na Erasmusie. To miłość na całe życie” pisze Maja. Dziewczyna podczas studiów za granicą poznała swojego obecnego chłopaka. Rodzina i przyjaciele mają wielkie obawy związane z przyszłością 21-latki. Martwią się, że zostanie niewolnicą swojego partnera.

Związki multi-culti

W dzisiejszych czasach związki międzynarodowe stają się coraz bardziej powszechne. Ludzie chętnie odrzucają dawne stereotypy i konwenanse i wiążą się nawet z obywatelami krajów, uchodzących do niedawna za egzotyczne. Po falach emigrantów z Syrii oraz Afryki Północnej, które zalały Europę, znacząco wzrósł odsetek rodzin mieszanych. Także w Polsce obserwuje się przyrost związków międzykulturowych. Otwarte granice i możliwości wyjazdów na studia do innych krajów powodują, że młodzi ludzie mają szansę znaleźć miłość za granicą. Identycznie było w przypadku Mai, która zakochała się w pochodzącym z Turcji Muratem.

Murata poznałam w lutym tego roku. Zaraz po przyjeździe do Izmiru na 5 semestr studiów zaaklimatyzowałam się do społeczności uniwersytetu. Na Uczelni było mnóstwo ludzi z całej Europy. Byłam zachwycona, mogąc obracać się w międzynarodowym środowisku. Miałam przyjaciół z Rumunii, Łotwy, Hiszpanii, a nawet Gruzji. Podczas jednej z zabaw organizowanych dla „erasmusowiczów” wpadł mi w oko student 4 roku weterynarii, Murat. To była obustronna miłość od pierwszego wejrzenia.

Erasmus w Izmirze upłynął Mai przede wszystkim na zabawach oraz chwilach uniesień w towarzystwie Turka. Dziewczyna marzyła, aby czas się zatrzymał. Wszystko było idealnie.

Erasmus w Turcji był najlepszym, co mnie spotkało w życiu. Pragnęłam zostać w Izmirze na zawsze i wieść szalone życie w towarzystwie Murata. Niestety semestr dobiegł końca i musiałam wracać do kraju. Obiecaliśmy sobie, że nasz związek się nie skończy. Zamierzałam skończyć licencjat z biologii, wrócić do Izmiru, zamieszkać z moim chłopakiem i przy jego boku uczyć się tureckiego.

Poznałam Turka na Erasmusie

Gdy Maja wróciła do Polski, czekało ją zderzenie z rzeczywistością. Na wieść o tym, że dziewczyna pała uczuciem do Turka, jej rodziców ogarnął paniczny strach.

Moja mama nie mogła uwierzyć w to, że zakochałam się w Muracie. Mówiła, że „islamiści to niebezpieczni ludziE i nie można im ufać”. Dały o sobie znać wszelkie, nagromadzone przez lata stereotypy. Straszyła, że nie będę mogła pracować, a moim jedynym zajęciem będzie rodzenie dzieci. Gdy odparłam, że współczesna Turcja bardzo się zmieniła mój tata odparł, że pewne rzeczy się nie zmieniają. Stwierdził, że jeśli wyprowadzę się do Turcji, to czeka mnie sikanie do dziury, bo przecież tam nie ma normalnych toalet.

Maja liczyła na to, że chociaż jej znajomi zrozumieją i zaakceptują uczucie łączące ją z Muratem. Niestety i tym razem czekało ją rozczarowanie.

Nie lepiej było ze znajomymi. Kiedy powiedziałam, że po ukończeniu szóstego semestru opuszczam Polskę, zaczęli śmiać się, że do tego czasu przejdzie mi. Mówili, że jeśli zwiążę się z Turkiem, to zostanę jego niewolnicą. Radzili, żebym puknęła się w głowę, bo „facet równie dobrze może mieć już kilka żon i dzieci”. Zachęcali, aby poszukała sobie kogoś na miejscu, bo związki na odległość z założenia są skazane na niepowodzenie. Nie chciałam tego słuchać. Zarzekałam się, że Murat to ten jedyny.

Nowe życie

Dziewczyna wykorzystywała każdą, wolną chwilę, aby rozmawiać z ukochanym. Oboje regularnie do siebie dzwonili, wysyłali zdjęcia i SMS-y. Czas leciał nieubłaganie. Minęło 6 miesięcy i Maja obroniła licencjat. Nadszedł moment na planowany od dawna wyjazd do Turcji. Pojawiły się jednak pewne wątpliwości…

Tydzień przed wyjazdem do Turcji zaczęłam zastanawiać się, czy to co robię jest poważne. Od pół roku nie widziałam na żywo Murata. Poza rozmowami na Skype i Whatsappie nie miałam z nim żadnego kontaktu. Dotarło do mnie, że zamierzam wyjechać do obcego kraju i rzucić wszystko, aby związać się z kimś kogo znam zaledwie kilka miesięcy.

Maja zaczęła rozważać, czy naprawdę jest w stanie poświęcić wszystko dla Erasmusowego zauroczenia. Stawka była naprawdę wysoka.

Gdy pomyślałam, że ze względu na uczucie do Murata mogłabym stracić rodzinę i przyjaciół z Polski, zrezygnowałam. Ogromnie cierpiałam z powodu porzucenia mojego ukochanego, ale wiem, że tak należało zrobić. Erasmus to tylko Erasmus i nie można traktować poważnie tego typu zauroczeń. Cieszę się, że w porę otrzeźwiałam.

Czy rzeczywiście związki zawarte w ramach Erasmusa nie mają żadnej przyszłości?

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: www.elle.pl
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook, Pixabay

Może Cię zainteresować