×

Pożar w Czarnobylu! Ogień jest już coraz bliżej skażonej radioaktywnie strefy!

Pożar w Czarnobylu nie przestaje się rozprzestrzeniać. Ogień opanował już przedmieścia. Niebawem płomienie mogą objąć Czerwony Las, czyli najsilniej skażone miejsce w czarnobylskiej Strefie Zamkniętej.

Niebezpieczeństwo jest ogromne

Pożar stopniowo przesuwa się w kierunku miasta Prypeć. Na razie za przyczynę pożaru uznaje się podpalenie, którego miał dokonać 27-letni Ukrainiec. Zgodnie z doniesieniami ukraińskich mediów, mężczyzna został już zatrzymany. Przyznał się, że dla zabawy podpalił śmieci i trawę. Niespodziewanie chwilę po podłożeniu ognia wiatr rozdmuchał płomień w kilku kierunkach i wówczas Ukrainiec nie był w stanie go ugasić. Pożar stanowi ogromne niebezpieczeństwo nie tylko dla Ukrainy, ale całej Europy. Ogień zbliża się bowiem do jednej z najbardziej skażonych radioaktywnie stref na świecie. Do tej pory nie odnotowano zwiększenia ilości promieniowania przenikającego do atmosfery, niemniej jednak zagrożenie jest jak najbardziej realne. Na miejsce udali się przedstawiciele fejsbukowego fanpejdża o nazwie Napromieniowani.pl, którzy od lat organizują wyjazdy do miejsc katastrof jądrowych. Napisali w mediach społecznościowych o tym, co dzieje się w okolicach feralnej elektrowni.

Pożar w Czarnobylu objął już powierzchnię 3500 hektarów, co czyni go największym od czasu katastrofy w 1986 roku. Po raz pierwszy władze Strefy przyznały, że nie były gotowe na pożar na tak dużą skalę i choć zaangażowano wszelkie możliwe środki, by zapobiec oraz wyeliminować ogień, to okazało się to niewystarczające. Problem polega na tym, że po 34 latach duża część Strefy stała się terenami dzikimi do których nie ma dostępu. Strażacy wiedzą gdzie się pali, ale zwyczajnie nie są w stanie dojechać tam pojazdami.

Chociaż Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowego Instytutu Badawczego uspokaja, że na razie radioaktywność na terenie Polski nie uległa zwiększeniu, wiele osób jest zaniepokojonych.

Mogę potwierdzić, że nasze stacje nie odnotowały żadnego zwiększenia radioaktywności. Dym nie jest napromieniowany, czujniki w Polsce nie notują, żeby promieniowanie się zwiększało.

Ludzie obawiają się, że na teren Podkarpacia dotrze radioaktywny dym.

Czy grozi nam powtórka z historii?

Ludzie do dziś mają w pamięci przerażające skutki katastrofy w czarnobylskiej elektrowni jądrowej, do której doszło w 1986 roku i obawiają się, że historia wkrótce może zatoczyć koło. Grzegorz Walijewski zapewnia jednak, że dym nie dotrze nad Polskę, ponieważ obecnie panujące kierunki wiatru uniemożliwiają to.

Do przyszłej niedzieli cały czas wiatr będzie północno – zachodni lub zachodni. Dym „powędruje” raczej w głąb Ukrainy albo na południe Europy. Do nas nie dotrze. Jedyna potencjalna możliwość na to może być jutro, ponieważ przechodzi niż i przez chwilkę będzie małe zawirowanie. Wiatr na trzy godziny zmieni swój kierunek, ale będzie dosyć słaby, więc raczej nie ma szans na dotarcie do nas.

Tego samego zdania są Napromieniowani.pl. Uspokajają, że sytuacja jest pod kontrolą i nie należy się obawiać skażenia.

Zagrożenia dla Polski nie ma. Wiatr zwiewa dym w kierunku południowym, czyli nad Kijów, jednak i tam nie notuje się podwyższonego poziomu promieniowania. Oczywiście, faktem jest, że ogień powoduje uwolnienie do atmosfery radionuklidów, jednak tylko część, a to, co uleci, rozrzedza się w powietrzu dość szybko. Zagrożenie jest tylko dla strażaków gaszących najbardziej radioaktywne tereny. Poza tym, nie ma powodów do obaw.

Wbrew zapewnieniom Napromieniowanych oraz IMGW, Yehor Firsov, szef ukraińskiej państwowej służby kontroli ekologicznej podzielił się w mediach społecznościowych całkowicie odmiennymi informacjami. Zamieścił film, na którym trzyma w ręku licznik Geigera, pokazujący 16-krotne przekroczenie norm promieniowania.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter.com

Może Cię zainteresować