×

Pogrzeb Natalii z Głowaczowej. 17-latkę brutalnie zamordował jej własny brat

Pogrzeb Natalii z Głowaczowej miał miejsce w minioną sobotę. 17-nastolatka została zamordowana przez młodszego brata w czasie, gdy ich rodzice byli w kościele. W uroczystości pogrzebowej wzięli udział tylko najbliżsi zmarłej.

Brat zabił siostrę

W poniedziałek (2 listopada) przed godz. 18:00 dyżurny z dębickiej komendy otrzymał telefon. Na numer alarmowy 112 zadzwonił chłopiec, który wykrzyczał:

Przyjedźcie do Głowaczowej, zabiłem siostrę!

Przed domem na funkcjonariuszy czekał 15-letni Aleksander M. W ręce trzymał nóż. Mundurowi zatrzymali chłopca, a następnie weszli do domu, gdzie w piwnicy odkryli zakrwawione ciało 17-letniej Natalii.

Rany miała na głowie, plecach, w okolicach wątroby, nogach

– relacjonował Jacek Żak, szef Prokuratury Rejonowej w Dębicy.

Miał słyszeć głosy

W czasie śledztwa ustalono, że Aleksander poszedł do pokoju Natalii. W tym czasie ich rodzicie byli w kościele. 15-latek miał zadać siostrze kilkanaście ciosów kijem i nożem. Gdy była już nieprzytomna, chłopiec zrzucił jej ciało ze schodów do piwnicy.

Zaraz po zdarzeniu, 15-latek mówił policjantom, że „jakieś głosy kazały mu zabić siostrę”. Ponadto, jak ustalił Super Express, chłopak już wcześniej przygotował listę osób, które zamierzał zabić. Na samym szczycie była 17-letnia Natalia.

Wiadomo także, że Aleksander M. od dziecka chorował. Był leczony onkologicznie i nefrologicznie, ale nigdy psychiatrycznie.

To podwójny dramat rodziców. Mieli dwójkę dzieci. Teraz nie mają córki i na długie lata stracą syna

– powiedzieli śledczy, cytowani przez rzeszow-news.pl.

Pogrzeb Natalii z Głowaczowej

Ostatnie pożegnanie tragicznie zmarłej 17-latki miało miejsce w sobotę (7 listopada). Jak relacjonuje serwis Super Express, uroczystość pogrzebowa była bardzo skromna – uczestniczyli w niej tylko najbliżsi zamordowanej Natalii.

Gdy sołtys wsi, Tadeusz Knych dowiedział się o pogrzebie, zawiózł na cmentarz wiązanki od uczniów i dyrekcji ze szkoły w Głowaczowej. Napis „Kochanej Natalce” na szarfie mówi sam za siebie. 17-latka była bardzo pogodną i lubianą osobą, przed którą było całe życie.

Ludzie o tym mówią. Przeżywają to. Każdy na swój sposób. To niewyobrażalne. Ciągle mam przed oczami Natalkę jak chodziła do szkoły. Jak zza bramki mi machała i mówiła „Dzień dobry panie sołtysie” ja jej odpowiadałem „Dzień dobry kochaniutka, co tam u Ciebie, jak zdrowie”, zawsze grzecznie odpowiadała, uśmiechała się. To taka dobra rodzina. To niesprawiedliwe, że taka tragedia ich spotkała. Ciężko też mieć pretensje do Olka. To na pewno jest jakaś poważna choroba, która go opętała. My tutaj zrobimy wszystko, żeby Dorocie i Robertowi pomóc w tym trudnym czasie. Oni zawsze byli dla ludzi, teraz trzeba do nich wyciągnąć rękę

– mówił z żalem sołtys cytowany przez Super Express.

View post on imgur.com

Źródła: www.se.pl, ziemiadebicka.pl, rzeszow-news.pl
Fotografie: Twitter, YouTube

Może Cię zainteresować