×

19-latek konał, a policjanci i lekarka uznali, że jest pijany. Bez pomocy nie miał szans

Pobicie 19-latka w Płocku miało miejsce w 2017 roku. Ktoś wyprowadził cios, a Piotr upadł i uderzył głową o beton. Wezwani na miejsce policjanci orzekli, że chłopak jest pijany i wzięli go na „dołek”. 19-latek pozbawiony pomocy, zmarł po dwóch dniach. Teraz policjanci usłyszeli zarzuty.

Pobicie 19-latka w Płocku – policjanci od razu uznali, że chłopakowi nic nie jest

Do tragedii doszło w nocy z 20 na 21 czerwca. Piotr pojechał z Łodzi do Płocka, żeby zobaczyć się z poznaną przez internet dziewczynę. Para wyszła na spacer na bulwary wiślane, w okolicach Wzgórza Tumskiego. Właśnie tam, tuż po północy, Piotrek wdał się w ostrą wymianę zdań z grupą młodzieży. W pewnym momencie ktoś go uderzył, a Piotrek upadł na beton. Doznał urazu i stracił przytomność.

W związku z pobiciem, na miejsce wezwano karetkę i policję. Funkcjonariusze pojawili się na miejscu pierwsi i przy legitymacji uczestników zdarzenia, odwołali przyjazd ratowników. Jednak znajomy Piotra widząc, że stan kolegi się pogarsza, ponownie wezwał pogotowie. Sanitariusze w końcu pojawili się na miejscu, ale stwierdzili, że chłopak jest po prostu pijany. Policjanci zabrali go na tzw. dołek, żeby wytrzeźwiał.

Facebook

Facebook

Pobicie 19-latka w Płocku zakończyło się tragicznie

Stan 19-latka wciąż się pogarszał. Około 2 w nocy trafił na płocki szpitalny oddział ratunkowy. Został przebadany przez lekarkę, która nie widziała żadnych przeciwwskazań do zabrania nastolatka do celi. Jednak chłopak znów stracił przytomność, a około 5 trafił do szpitala. Okazało się, że ma rozległe obrażenia głowy. Zmarł 22 czerwca około godziny 14:00.

Pobicie w Płocku – sekcja 19-latka wykazała, że nie był pijany

Sekcja zwłok wykazała, że chłopak nie był pijany. Zmarł na skutek rozległego urazu czaszkowo-mózgowego – miał obrzęk mózgu i złamaną kość czaszki. Co prawda prokurator prowadzący sprawę stwierdził, że tak rozległe obrażenia nie gwarantowały uratowania życia, nawet jeśli Piotr otrzymałby pomoc szybciej, jednak to nie tłumaczy zachowania policji i lekarzy.

Z kolei czytając relację świadków zdarzenia, nie ma wątpliwości, że służby nie zachowały się tak jak powinny. Policjanci i medycy zostali poinformowani, że chłopak uderzył głową o beton. Świadkowie mówili im także, że 19-latek nie był pijany ani pod wpływem środków odurzających, jednak ani policjanci, ani ratownicy nie uwierzyli i stwierdzili, że nie ma potrzeby, by chłopak trafił do szpitala.

Facebook

Facebook

Usłyszą zarzuty za narażenie na utratę życia

Błędy popełniane przez policje i służbę medyczną przyczyniły się do śmierci 19-latka. Funkcjonariusze kompletnie zignorowali sygnały o urazie i widoczne ślady krwi. Właśnie dlatego, Prokuratura Okręgowa w Łodzi przedstawiła dwóm policjantom z Komendy Miejskiej Policji w Płocku zarzuty dotyczące niedopełnienia obowiązków służbowych, narażenia 19-letniego mieszkańca Łodzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Jeden z nich usłyszał również zarzut dotyczący poświadczenia nieprawdy w protokole doprowadzenia pokrzywdzonego w celu wytrzeźwienia do PDOZ.

Lekarka i ratownik odpowiedzialni za błędną diagnozę Piotra usłyszeli zarzuty w maju tego roku. Zostali oskarżeni o narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Oboje mogą usłyszeć wyrok nawet 5 lat pozbawienia wolności.

Może Cię zainteresować