×

Paweł P. po zaginięciu miał włamać się do mieszkania Iwony. Później zachował się jeszcze bardziej podejrzanie

Nowe fakty w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. 14 grudnia zatrzymano znajomego poszukiwanej 19-latki oraz jego partnerkę. Jak ustalili dziennikarze Faktu, Paweł P. po zaginięciu Wieczorek, miał wejść do jej mieszkania i usuwać pliki z jej komputera. Ale to nie wszystko…

Nowe fakty w sprawie zaginięcia Wieczorek

Pomimo 12 lat poszukiwań nadal nie udało się odnaleźć zaginionej Iwony Wieczorek. 19-latka ostatni raz widziana była w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Wraz ze znajomymi bawiła się w sopockim klubie. Po kłótni z jedną z koleżanek postanowiła, że samotnie wróci do domu. Niestety, nigdy tam nie dotarła.

Tymczasem 14 grudnia po raz kolejny zrobiło się głośno o tej sprawie. Na polecenie małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej policjanci zatrzymali Pawła P. oraz jego partnerkę Joannę S. To z nim zaginiona 19-latka imprezowała felernej nocy. Mężczyźnie postawiono zarzuty m.in. utrudniania śledztwa oraz zacierania śladów. Dziennik „Fakt” dotarł do szczegółów tych zarzutów.

Jak podają nowe fakty w sprawie zaginięcia Wieczorek, zatrzymany Paweł P. miał bezprawnie wejść do mieszkania Iwony Wieczorek.

Jakie zarzuty postawiono Pawłowi P.

Jak wynika z informacji przekazanych przez „Fakt”, Paweł P. miał bezprawnie wejść do rodzinnego mieszkania 19-latki. W tym celu użył kluczy, które Wieczorek zostawiła u swojej znajomej 16 lipca 2010 r. Zatrzymany mężczyzna miał wtedy przeglądać dane na komputerze zaginionej.

Miał też dokonać w nich zmian, a nawet usunąć te dane, które były zapisane w pamięci komputera. Co więcej, miał wysyłać wiadomości na komunikatorze gadu-gadu, podawać się tam za matkę zaginionej i sugerować, że Iwona Wieczorek jest w domu publicznym za granicą

– możemy przeczytać w dzienniku „Fakt”.

Kolejny zarzut mówi, że Paweł P. podjął działania, aby wyłączyć ze śledztwa policjantów z Sopotu. Chodzi o donos na jednego z funkcjonariuszy, który mówi, że „za tę sprawę to on wyremontuje sobie samochód”. Dodatkowo zatrzymamy Paweł P. przyczynił się do utrudnienia śledztwa, podając w mediach kłamliwe informacje odnośnie przeszukania jego domu. Twierdził, że funkcjonariusze użyli psa do wykrywania zwłok, a dodatkowo uszkodzili jego mienie i grozili pobiciem.

Paweł P. nie przyznał się do winy

Pomimo tych zarzutów Paweł P, nie został aresztowany, on i jego partnerka są na wolności. Zastosowano wobec nich dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Poza tym wobec mężczyzny zastosowano poręczenie majątkowe w wys. 50 tyś. zł.

Obrońca Pawła P. skomentował zarzuty wystosowane wobec jego klienta.

Paweł P. nie przyznaje się do winy. Tłumaczył wszystko śledczym, ale ja nie mogę  powtarzać jego wyjaśnień, bo w końcu jest osobą podejrzaną w tej sprawie. Mój klient ma zakaz kontaktowania się z mediami. Nie ma podejrzeń, co stało się z Iwoną. Gdyby je miał, to przez ten czas służyłby informacją

– powiedział mecenas Krzysztof Woliński w programie „Interwencja”.

Źródła: wiadomosci.radiozet.pl, www.se.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować