17-letnia Patrycja zadzwoniła zapłakana do mamy z Berlina. To była ich ostatnia rozmowa
Zaginęła Patrycja Sierańska. 17-latka powiedziała swoim rodzicom, że jedzie spotkać się ze swoim chłopakiem w Warszawie. W czwartek zadzwoniła do swojej mamy z Berlina. Była roztrzęsiona i zapłakana. Do tej pory nie wiadomo, co dzieje się z dziewczyną.
Patrycja Sierańska wyjechała do chłopaka
Wczoraj, profil „Zaginieni przed laty” na Facebooku, udostępnił informację o zaginięciu 17-latki. Patrycja Sierańska 24 kwietnia w miejscowości Szelków wsiadła do busa do Warszawy. Tam miała się spotkać z chłopakiem. Mężczyzna jest od niej starszy i ma na imię Artur.
Jeszcze w środę, 17-latka zadzwoniła do mamy. Telefon przeraził kobietę:
Jeszcze tego samego dnia Patrycja zadzwoniła do mnie, płakała i mówiła do kogoś z kim była, że „nigdzie nie jedzie”. Ten telefon mnie przeraził i natychmiast zgłosiłam zaginięcie córki na policji
Najprawdopodobniej później Patrycja pojechała z Arturem do Berlina, nie uprzedzając rodziców, że zamierza wyjechać za granicę.
Patrycja Sierańska zadzwoniła z dworca
Matka nastolatki w czwartek 25 kwietnia, dostała od córki przerażający telefon z dworca Ostbanhof w Berlinie. Dziewczyna rozłączyła się, zanim matka zdążyła dowiedzieć się co się dzieje.
Przerażona matka oddzwoniła na nieznany numer. Okazało się, że telefon należy do Niemki. Kobieta zobaczyła zapłakaną Patrycję i zapytała czy nie potrzebuje pomocy. Dziewczyna poprosiła ją o to, by mogła skorzystać z telefonu. Tłumaczyła, że jej telefon nie działa.
Niemka zaznaczyła, że dziewczyna była na dworcu z mężczyzną. To ostatnie informacje, które rodzice mają o miejscu pobytu nastolatki. Od tamtej pory nie ma z nią kontaktu.
Rysopis 17-latki
Patrycja ma 152 cm wzrostu, zielono-szare oczy i włosy jasny blond. Jej cechą charakterystyczną jest bardzo jasna karnacja. Dziewczyna była ubrana w czarne lub szare leginsy, czarne buty Nike, białą bluzę i czarną kurtkę typu bomberka. Najprawdopodobniej miała ze sobą różową torebkę na ramię.