×

Wzruszający wpis pacjenta chorego na COVID-19: „Lekarze uratowali mi życie!”

Pacjent chory na COVID-19 postanowił w długim wpisie na Facebooku podziękować za opiekę medyczną. Twierdzi, że gdyby nie pomoc lekarzy, dziś mógłby nie żyć.

Pacjent chory na COVID-19

34-letni Mateusz Nowiński postanowił na Facebooku opowiedzieć, jak przebiegała u niego choroba COVID-19. Zrobił to z bardzo ważnego powodu:

Postanowiłem to zrobić ponieważ przeraża mnie jak wielu ludzi nadal bagatelizuje tę chorobę. Przeraża fakt niedbania o siebie, a przede wszystkim o bliskich.

Najgorsza dla mężczyzny była jednak świadomość, że nie może nic z tym zrobić:

Mój świat, moje życie w ciągu zaledwie kilku dni przewróciły się do góry nogami. Moi bliscy przeżyli piekło, a ja nic nie mogłem zrobić. Dosłownie nic – mogłem tylko leżeć z nadzieją, że się poprawi i że do nich jeszcze wrócę!

Objawy choroby

Wszystko zaczęło się 13 października, gdy pan Mateusz zaczął odczuwać silny ból pleców. W nocy doszła gorączka i zlewne poty. Następnego dnia mężczyzna otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19 i wraz z całą rodziną został skierowany przez sanepid na kwarantannę.

Z każdym dniem i godziną czułem się gorzej. Przebierałem się 6-8 razy dziennie tak zalewały mnie poty. Miałem wrażenie, że nie leżę w łóżku tylko w wannie. Drugiego dnia pojawił się silny ból głowy trwający nieustannie przez 2 dni – zupełnie nic go nie usuwało. Podobnie jak gorączki. Żaden z dostępnych leków jej nie zbijał.

Kolejne dni okazały się istną katorgą. Jak wspomina je 34-latek:

W 4. dobie przestałem jeść. Głównie za sprawą szwankującego układu nerwowego i zmysłów. Wszystko pachniało spaloną pietruszką korzenną, a zjedzenie kanapki powodowało odruchy wymiotne. Również 4 dnia zacząłem strasznie kaszleć. Kaszel był rano, popołudniu i w nocy. Byłem tak nim wykończony, że już po 1 dniu nie mogłem dobrze oddychać. Po konsultacji z lekarzem wprowadzono antybiotyk. W międzyczasie przestałem wstawać z łóżka, ponieważ moje nogi, a w zasadzie łydki przesłały ze mną współpracować. Jak by uszło z nich życie. Droga do toalety to było od teraz wyzwanie i ocieranie się o ściany z nadzieją, że mam w niej linki i poręcze.

Pobyt w szpitalu

21 października stan pana Mateusza pogorszył się na tyle, że jego żona zmuszona była wezwać pogotowie. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Grudziądzu, gdzie udzielono mu natychmiastowej pomocy.

Pomoc była bardzo szybko i dosłownie mam wrażenie, że zeskrobali mnie z podłogi do karetki. (…) Z samego rana wykonano mi TK klatki piersiowej, płuc. Pod wieczór tego samego dnia leżałem już w specjalnej sali pod wzmożoną obserwacją.

Lekarze byli jednogłośni, co do diagnozy pacjenta chorego na COVID-19:

Okazało się, że mam obustronne zapalenie płuc, które objęło ich 80%. Od tego wieczora zaczęła się walka o moje życie! Saturacja była fatalna poniżej 70. W masce 75. Dusił mnie kaszel, któremu towarzyszyło plucie czerwoną papką z płuc. Każde kaszlnięcie to czerwona wydzielina.

Pan Mateusz spędził łącznie 22 dni w szpitalu. Przez większość czasu towarzyszyła mu maska oraz walka o każdy oddech. Wspomina także, że do jego leczenia wykorzystano specjalne urządzenie, które pompowało mu tlen do maski:

Okazało się, że szpital dysponuje urządzeniem, które może stale mechanicznie pompować tlen do maski. Taki mały respiratorek nieinwazyjny. Na moje szczęście jedno takie urządzenie było akurat wolne na oddziale pulmonologi pani doktor, która okazała się moim Aniołem. Zapadła decyzja, by podłączyć mnie jak najszybciej pod urządzenie. Po kilkunastu minutach na twarzy miałem już maseczkę, a pani doktor konfigurowała urządzenie. Pani anestezjolog, w nocy kontrolując mój stan poinstruowała mnie jak powinienem leżeć i jak często zmieniać pozycje. Dziękuję Wam.

Podziękowania i ogromny apel

Mężczyzna nie ukrywa jednak, że choroba dokonała ogromnych zniszczeń w jego organizmie. Dlatego kieruje specjalny apel do internautów:

Codziennie czytam i słyszę wiele na temat pandemii. Każdy z Was ma swoje zdanie na ten temat, tak samo jak każdy z nas ma inną odporność. Ta choroba jest i będzie niebezpieczna. Nie wolno jej lekceważyć. Proszę każdego z Was, o ile dotarł do tego miejsca, by pamiętał, że nawet jeśli Ty przejdziesz lżej zakażenie, to ktoś inny może w tym samym czasie walczyć o życie.

Pan Mateusz wystosował także specjalne podziękowania dla personelu medycznego:

Dzięki wspaniałym ludziom jakich spotkałem przez ostatni miesiąc było mi łatwiej sobie z tym poradzić. Jestem wzruszony faktem posiadania wokoło siebie tylu wspaniałych i bezinteresownych osób. Dziękuję Wam za pomoc mojej żonie i mi w tym bardzo trudnym dla nas czasie. (…) Trafiłem pod świetną opiekę medyczną, która co tu dużo mówić uratowała mi życie. Będę za to wdzięczny do końca życia!

Źródła: www.facebook.com
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować