×

Strażnik więzienny zdradził, jak wyglądało życie Stefana W. w zakładzie karnym

Wczoraj na łamach bloga „Służba więzienna Okiem Klawisza” pojawił się tekst. Bardzo mocny tekst. Opowiada o tym, jak zdaniem strażnika więziennego wyglądało i wyglądać będzie życie „Pana Stefana” w zakładzie karnym. Trzeba przyznać, że jego słowa są szczere i prawdziwe aż do bólu. I każdy z nas powinien wziąć sobie je do serca… Dlaczego?

Bo winny śmierci Pana Prezydenta Adamowicza jest TYLKO Stefan W.

NIKT INNY. Nikt… Nie dzielmy się. Połączmy się w smutku, zadumie i modlitwie. To jest teraz Polsce potrzebne. Nie kłótnie, spory i nienawiść…

Poniedziałek.

Miałem tego nie robić, ale nie mogę się oprzeć.

Podsumowanie mojej „działalności” tutaj.

Od samego początku istnienia tego Służba Więzienna Okiem Klawisza naświetlam rzeczy niepokojące.

Począwszy od patoli w zarządzaniu SW, poprzez przepisy często niezrozumiałe, aż po to jak teraz wygląda kara bezwzględnego pozbawienia wolności w Polsce.

Podsumowując, muszę odnieść się do wczorajszego incydentu w Gdańsku.

Nie obwiniałem tutaj nigdy nikogo za lipę która się dzieje, jestem apolityczny w tym, co pisze i tak będzie tym razem

Przykład pana „Stefana”, tak PANA, bo tak będziemy się do niego zwracać przez najbliższe parę lat. MY, funkcjonariusze SW. PAN Stefan przeleżał w pudle 5 lat, nauczyliśmy go być roszczeniowym i aroganckim i pokazaliśmy jaki jest bezkarny. Zapewniliśmy mu 5 lat jedzenia, dachu nad głową oraz opieki medycznej. „KARĘ” którą odbywał w którymś z ZK można porównać, robiłem to już niejednokrotnie, do wczasów w Ciechocinku.

Kara bezwzględnego pozbawienia wolności, w przypadku osób takich jak PAN Stefan, często jest tylko etapem w życiu. Jeśli poruszał się On wcześniej w podobnym otoczeniu, to świetnie sobie tam dał radę – śmiem twierdzić, że nawet mogło mu się to podobać

Mógł utrzymywać kontakt z ludźmi jego pokroju, jego upodobań, z którymi miał wspólne tematy i doskonale się rozumiał. Na przeszkodzie do bycia w pełni szczęśliwym brakowało tylko „wolności”, takiej naszej, codziennej. Trochę poćwiczył, trochę przyćpał, ogólnie 5 lat je*ło. W głowie ciągle siedział mu żal za to, że siedzi, że ktoś go wsypał czy przybił mu więcej, niż sam sobie wyliczył, analizując i planując te napady. (wg. mnie kara zbyt niska, ale to nie klawisz decyduje tylko sędzia).

Po tym, co odj*bał, również śmiem twierdzić, że w pudle były z nim problemy – może nawet zaatakował jakiegoś funkcjonariusza podczas odsiadki (ale to tylko przypuszczenia), ponieważ czuł cały czas, że wg niego został niesprawiedliwie osądzony.

Wyskoczył na wolność, dostał z funduszu postpenitencjarnego nowe ciuchy, może parę złotych na bilet – a może nawet miał zapełnioną całą żelazną. Wyszedł, zobaczył, że 5 lat to w ch*j czasu, ciężko mu się teraz odnaleźć (skok technologi, zmiany w przepisach, zmiany w całym życiu). W pudle nikt mu nie powiedział, że będzie MUSIAŁ coś zrobić, bo przez 5 lat jedyne, co musiał to rano i wieczorem przy apelu stać w zielonym ubraniu i podkreślam NIC WIĘCEJ.

Zderzył się z rzeczywistością, nie potrafił w niej odnaleźć i postanowił wymierzyć karę za swój nieudany start. Pewnie pisał o jakieś wokandy, przerwy w karze, a na wszystko była blacha, bo nie dał się „zresocjalizować”. Wyszedł. Jedyne, co nauczyło go więzienie, to że musi być stanowczy i brutalny (słownie lub fizycznie), by coś uzyskać. W tym pustym dzbanie skleił wszystko w całość, a efekt widać było wczoraj od godziny 20:00 na każdym kanale informacyjnym.

Na początku napisałem, że nie będę nikogo obwiniał, tutaj obwiniłem PANA Stefana. Ale to tylko moje subiektywne zdanie. Pan Stefan wjedzie na puche z fejmem doj*banym na maxa – w oczach innych złodziei będzie już kimś… Stefan przeleży kolejne parę lat za pieniądze moje, twoje a także Pana Adamowicza. Wyjdzie…

Pozdrawiam

Do bólu prawdziwe… ?

Może Cię zainteresować