×

Fala upałów to nic w porównaniu z tym, co nas czeka już za 15 lat

Wszyscy narzekamy na zmiany temperatury i zjawiska pogodowe, które kiedyś były praktycznie niespotykane w Polsce. Jednak to nic, w porównaniu do tego co nas czeka za 15 lat, jeśli nie zaczniemy działać przeciwko ociepleniu klimatu. Może się okazać, że jeszcze zatęsknimy za upałami.

4 pory roku to przeszłość

Pamiętacie, że kiedyś w Polsce były 4 pory roku? Bo my powoli zaczynamy o tym zapominać. Polska złota jesień, czy śnieg skrzypiący pod butami w święta Bożego Narodzenia, powoli odchodzą w zapomnienie. Niektórzy się cieszą, bo teraz przynajmniej można spokojnie pojechać na wakacje nad polskie morze – pogoda gwarantowana. Nie to co kiedyś, gdy do walizki trzeba było pakować zestaw polarów i gumiaki.

Jednak nie powinniśmy się cieszyć bo nie mamy z czego. Musimy zastanowić się nad tym co się dzieje teraz, kiedy jeszcze mamy szansę zareagować. Ocieplenie klimatu to nie bajka, a to co dzieje się z pogodą to tylko jeden z dowodów. Można mówić, że przecież są przymrozki i temperatury poniżej zera. Ale w tym miejscu warto przypomnieć ważną rzecz – POGODA TO NIE KLIMAT.

Poziom morza wzrasta, a lodowce topnieją

Klimat to pogoda w ciągu kilkudziesięciu lat i mamy twarde naukowe dowody, na jego niepokojące zmiany. Rośnie temperatura powietrza i powierzchni morza. Wzrasta także wilgotność powietrza, energia zmagazynowana w oceanie i średni poziom morza. Z drugiej strony, spada masa lodowców i pokrywy śnieżnej na półkuli północnej.

Oczywiście możemy udawać, że nas to nie dotyczy. W końcu lodowce topnieją na biegunach, tysiące kilometrów stąd, a przez ostatnie lata temperatura na Ziemi wzrosła ledwo o stopień. Ale ignorowanie tych problemów nie sprawi, że nie będą nas dotyczyć. Może wydawać się, że wzrost o jeden stopień Celsiusza to niewiele. Jednak gdyby temperatura wzrosła o dwa stopnie, czekają nas poważne konsekwencje.

Już nie odwiedzicie Nowego Jorku

Przy takim, mogłoby się zdawać niewielkim wzroście, poziom oceanów podniesie się o pół metra. Według naukowców, te 50 cm sprawi, że w samych Stanach Zjednoczonych, 13 mln osób będzie musiało zmienić miejsce zamieszkania, bo ich domy zostaną po prostu zalane. Może się okazać, że za kilkanaście lat, Nowy Jork będzie atrakcją turystyczną dostępną wyłącznie dla nurków.

Kiedy jedne obszary wody będą miały aż nadto, w innych kompletnie jej zabraknie. Zasoby wody w Afryce, Indiach, czy strefie podzwrotnikowej, mogą zmniejszyć się o 1/3. Biorąc pod uwagę, że na tych obszarach i tak jest jej mało, bardzo możliwe, że o wodę będą toczyć się regularne konflikty zbrojne. Pamiętajmy, że nie chodzi tylko o wodę do picia. Bez niej nie będzie możliwa uprawa roślin i hodowla zwierząt.

Część terenów będzie niezdatna do życia

Żyjąc w Polsce, prawdopodobnie poradzimy sobie z uprawami i hodowlą. Wody raczej nam nie braknie, chociaż nie uciekniemy przed niszczycielskimi pożarami i nawałnicami. Pojawi się też inny problem – czyli migranci klimatyczni. Jeśli nic nie zrobimy, ludzie z obszarów dotkniętych klęskami już za 15 lat przyjdą do nas po wodę. Jak słusznie zauważa Radek Teklak z portalu „Noizz”, przecież nie będą czekać aż umrą z głodu i pragnienia. I nie możemy się łudzić, że migrantów zatrzymają szlabany i służby celne na granicach.

Możemy sobie pogratulować jako ludzie. Znów okazuje się, że jesteśmy najbardziej niszczycielskim gatunkiem na Ziemi. Ocieplenie klimatu, do którego doprowadziliśmy w ciągu ostatniego wieku, naturze zajęłoby od 10 do 20 tysięcy lat.

Działać muszą przede wszystkim politycy i przedsiębiorcy

Co możemy zrobić z tą ponurą wizją, rodem z filmów z serii „Mad Max”? Warto zacząć od działań na małą skalę i próbować ograniczyć własny ślad węglowy (czyli ilość emitowanych gazów cieplarnianych). Możemy redukować spożycie mięsa i używanie plastiku. Wato też przesiąść się z samochodu na rower czy hulajnogę albo poruszać się komunikacją miejską. Do tego dobrze byłoby dokonywać przemyślanych zakupów ubrań.

Niestety te działania na skalę mikro niewiele pomogą, jeśli przedsiębiorcy i politycy nie zaczną naprawdę dbać o klimat. W zeszłym roku w Polsce odbył się głośny szczyt klimatyczny, jednak prawda jest taka, że mało kto przeją się jego ustaleniami. Przedsiębiorcy ochoczo palą śmieci, zamiast zutylizować je z jak najmniejszą szkodą dla wspólnego dobra. Z kolei wielkie sieci sprzedające ubrania nie maja problemu, że na produkcję jednej taniej pary jeansów przypada nawet 11 tys litrów wody.

Niestety przyszłość maluje się w czarnych barwach. To straszne, że nie potrafimy zadbać o własną planetę.

Może Cię zainteresować