×

Ujawniono nowe fakty o zabójcy Adamowicza! Uznano go za „niebezpiecznego” dużo wcześniej

O Stefanie W. słyszała już cała Polska. Niechlubną sławę zyskał po ataku na prezydenta Gdańska, podczas koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Rozległe rany, które spowodował nożem przyczyniły się do śmierci Pawła Adamowicza.

To nie był jego pierwszy raz

27-letni mężczyzna był znany wcześniej policji. Do aresztu w Gdańsku trafił już pięć lat temu za napady na miejscowe banki. Od razu uznano go za „niebezpiecznego”, dlatego przebywał w celi oddziału dla niebezpiecznych więźniów. Tam nie sprawiał problemów.

Twitter / @PomorskaPolicja

Twitter / @PomorskaPolicja

Rozpoznano schizofrenię paranoidalną

Jednak wszystko się zmieniło, gdy przewieziono go do Zakładu Karnego w Malborku. Zaobserwowano dziwne zachowania osadzonego. Funkcjonariusze Służby Więziennej byli na tyle tym faktem zaniepokojeni, że podjęli decyzję o przeniesieniu Stefana W. Mężczyznę umieszczono na obserwacji w Oddziale Psychiatrii Sądowej w szczecińskim więzieniu. Po trzech miesiącach stwierdzono u niego schizofrenię paranoidalną.

Zaczął się leczyć, ale przestał brać leki

Dwudziestokilkulatek zgodził się na leczenie i zaczął przyjmować leki. Jednak tylko do czasu, aż mu się polepszyło.

Pomimo informacji o chorobie i o tym, że Stefan W. nie bierze już leków (chociaż nadal powinien!) wypuszczono go z Zakładu Karnego. Pod koniec zeszłego roku wyszedł na wolność, opuszczając więzienne mury…

Od dziecka sprawiał kłopoty

Z relacji sąsiadów mordercy wynika, że sprawiał on kłopoty jeszcze w dzieciństwie. Wychowywał się z siedmiorgiem rodzeństwa. Jednak, to zdecydowanie on, miał rolę czarnej owcy w rodzinie.

Przytaczany przez znajomego przykład o załatwianiu się przez niego na drzwi od piwnicy, to tylko jeden z licznych wybryków Stefana…

Może Cię zainteresować