×

MZ kupiło maseczki od znajomego ministra Szumowskiego. Teraz żąda zwrotu gotówki

MZ kupiło maseczki od znajomego ministra Szumowskiego. Dopiero po tym, jak resort wydał na nie niemal 5 milionów złotych, zorientowano się, że nie spełniają norm… Teraz MZ żąda zwrotu pieniędzy. Sprawę nagłośniła „Gazeta Wyborcza”.

MZ kupiło maseczki od znajomego ministra Szumowskiego

Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, 16 marca, a więc tuż po ogłoszeniu stanu epidemicznego w Polsce, z Marcinem Szumowskim – bratem ministra zdrowia, skontaktował się drobny przedsiębiorca z Zakopanego. To Łukasz G. – instruktor narciarski, który prowadzi w Zakopanym własny pensjonat i jest znajomym rodziny Szumowskich. Mężczyzna miał telefonicznie zaproponować maseczki ochronne, a także rękawice, kombinezony i testy na COVID-19. Wszystkie pochodzące z Ukrainy lub Chin. To ciekawe szczególnie ze względu na fakt, że – jak twierdzi „GW” – wcześniej Łukasz G. nie zajmował się sprzedażą sprzętu medycznego.

Gazeta twierdzi, że Marcin Szumowski odesłał instruktora narciarskiego z Zakopanego do wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego. Wtedy przedsiębiorca miał powołać się na… profesora Łukasza Szumowskiego, szefa resortu zdrowia.

5 milionów na bezużyteczne maseczki ochronne?

Według informacji przekazanych przez Cieszyńskiego, resort zdrowia zakupił za pośrednictwem zakopiańskiego przedsiębiorcy 100 tys. masek FFP2, 20 tysięcy maseczek chirurgicznych, 3 tys. przyłbic ochronnych oraz 10 tys. masek FFP2 od innego producenta.

Do transakcji doszło 30 marca. Łączny koszt wyniósł 4 859 640 złotych brutto

– tłumaczył wiceminister zdrowia zapytany o to, ile kosztowały maseczki ochronne. Dodał również, że jednostkowa cena maseczki FFP2 wyniosła 39 złotych + VAT.

Już po feralnym zakupie okazało się, że Łukasz G. również na Facebooku usiłował sprzedawać maseczki ochronne, ale… za niższą cenę – 26 zł 30 gr za jedną maseczkę.

5 maja wiceminister wezwał Łukasza G. do resortu zdrowia. Tam zażądał od przedsiębiorcy natychmiastowego zwrotu pieniędzy.

Jak wykazały badania, przeprowadzone przez Centralny Instytut Ochrony Pracy, zakupione przez resort zdrowia maseczki ochronne nie spełniały polskich norm. Cieszyński miał domagać się zwrotu środków, trzymając w ręku kopie ekspertyz. Ponoć zarzucił również przedsiębiorcy, że podrobił przedstawione przy zakupie certyfikaty jakości.

Co ciekawe – państwo zabezpieczyło się prawnie na wypadek opisywanych zakupów „bubli”. Jak informuje Radio ZET; przyjęta w związku z epidemią koronawirusa specustawa „zamraża” art. 231 (nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego) i 296 kodeksu karnego (wyrządzenie szkody majątkowej w obrocie gospodarczym). Normalnie groziłoby za to do 10 lat więzienia, ale w warunkach epidemii – odpowiedzialności urzędników nie będzie. Ale nadal można przeprowadzić śledztwo, które wyjaśni sprawę…

Minister Szumowski odpowiada

W odpowiedzi na pytania „GW”, Cieszyński podkreślił, że „ani minister Łukasz Szumowski, ani brat ministra nie dawali żadnych rekomendacji wskazanemu przedsiębiorcy”.

Do sprawy odniósł się również główny zainteresowany, pod którego adresem padły poważne oskarżenia.

W rozmowie z „GW”, minister Szumowski miał potwierdzić, że zna Łukasza G. z wyjazdów na narty do Zakopanego. Ale przez wzgląd na tę znajomość, wiedząc, że przedsiębiorca sprzedaje sprzęt resortowi, wyłączył się ze sprawy.

W wywiadzie udzielonym w Radiu ZET, Szumowski stwierdził, że połowa informacji przedstawionych w „GW”, to fake newsy.

Nikt nikomu nic nie ułatwiał, każdą transakcję traktujemy w ten sam sposób

– podkreślił.

Minister Szumowski dodał również, że resort zażądał wymiany na sprzęt adekwatny.

Jeśli nie dostaniemy zwrotu to będzie zawiadomienie do prokuratury

– zapewnił.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować