×

Matka Tomasza Komendy przeszła przez piekło. Próbowała nawet popełnić samobójstwo

Tomasz Komenda został niesłusznie skazany za gwałt i zabójstwo. Jego matka nigdy nie przestała wierzyć w niewinność syna. Matka Tomasza Komendy przez ostanie 20 lat przeszła przez piekło, a teraz opowiedziała swoją historię. Tym, co przeszła, mogłaby obdzielić kilka osób.

Nie miała łatwego życia

Na opisanie historii Teresy Komendy zdecydował się tygodnik Polityka. Kobieta przez całe życie zmagała się z przeciwnościami losu. Wychowała czterech synów – Tomasz przyszedł na świat jako drugi. Nawet tak radosna chwila, jak narodziny dziecka, rozegrała się w cieniu dramatu. Tomek przyszedł na świat jako wcześniak, po tym jak jego ojciec zepchnął Teresę ze schodów.

Matka Tomasza nigdy się nie poddała

O swojego syna walczyła bez przerwy. Robiła co mogła, żeby jej syn się nie załamał. Wysyłała mu pieniądze, przywoziła sprzęt RTV, chociaż ten i tak zwykle niszczyli więźniowie – mścili się tak na Tomku, bo uważali, że jest pedofilem. Kiedy tylko mogła, przynosiła synowi domowe jedzenie.

Utrzymywała kontakt z synem w każdy możliwy sposób. Polityce opowiedziała, jak stała pod więzieniem z lornetką, żeby popatrzeć na syna. Robiła wszystko, żeby Tomek był na bieżąco z jej życiem, żeby miał chociaż namiastkę normalności. Krzyczeli do siebie, kiedy Teresa stała pod więzieniem. Czytamy:

Mamusiu – grypsowali, krzycząc do siebie – o której będziesz u lekarza? – Jutro syneczku o 17. Wtedy wyczekiwał w oknie. Jeśli strażnik groził, by odeszła, odpryskiwała, że przecież przebywa pod publicznym niebem, czy robi coś złego, że do dziecka przyszła?

W końcu władze więzienia postanowiły ukrócić próby kontaktu. Matka Tomasza Komendy nie mogła już rozmawiać z nim stojąc pod zakładem karnym, bo syn został przeniesiony do miejsca, w którym okna nie wychodziły na zewnątrz.

Sąsiadka chciała się zemścić

Matka Tomasza Komedy opowiedziała też o sytuacji z kluczowym świadkiem w jego sprawie – Dorotą P. To właśnie zeznania zmarłej niedawno sąsiadki przypieczętowały los Tomka.

Przez jakiś czas Teresa Komenda zajmowała się dzieckiem Doroty. Sąsiadka zaczęła odbierać je coraz później, a potem przestała je odbierać. Matka Tomasza Komendy bała się, że Dorota P. w końcu podrzuci jej dziecko na stałe, więc przestała się nim zajmować. To wtedy usłyszała od Doroty P. znamienne słowa:

Jeszcze przeze mnie zapłaczesz

Matka Tomka Komendy cieszy się chwilami z synem

Teresa Komenda opowiedziała również, jak wyglądało jej życie zaraz po tym, jak syn wyszedł z więzienia. Okazało się, że przez pobyt w więzieniu, Tomasz zdobył wiele niespodziewanych umiejętności. Z foliowych worków po chlebie zrobił sznurki do wieszania bielizny, tworzył też wieżę z zapałek.

Okazuje się, że Tomek jest bardzo pedantyczny. Pilnuje, by w domu wszystko lśniło. Zaraz po wyjściu z więzienia zawsze robił ogromne zakupy. Nawet jeśli mama prosiła go o drobne zakupy, wracał z dwoma ogromnymi siatkami. Dbał, żeby niczego im nie zabrakło.

Straciła grunt pod nogami

Bez wątpliwości, pobyt w więzieniu odbił się na Tomku, ale pozostawił też ślad w psychice jego matki. Teresa Komenda zaczęła pić, bo nie wyobrażała sobie przeżyć 25 lat bez ukochanego syna.

Matka Tomasza Komendy ma za sobą także dwie próby samobójcze. Chciała się zabić po tym, jak jej syn wylądował w więzieniu za niewinność. Na szczęście mogła liczyć na wsparcie braci Tomka.

To wręcz niewyobrażalne, ile zła może wywołać jeden niesłuszny wyrok.

Może Cię zainteresować