×

Sunia konała w kałuży własnej krwi. Obok w wykopanym dole leżały jej szczenięta

Jeśli miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt, w XXI wieku nadal nie mamy się czym pochwalić. Makabra we wsi Pułkownikówka w gminie Ostaszewo: suka konała w męczarniach, leżąc w kałuży krwi. Obok niej w wykopanym dole leżały szczenięta.

Makabra we wsi Pułkownikówka

Nie każdy będzie traktował zwierzę jak członka rodziny. To kwestia wychowania, przyzwyczajeń, przekonań, wpływu rodziny i znajomych itd. Ale naprawdę ciężko pojąć, że wciąż dzieją się takie rzeczy, a psy – wierne, ufne i oddane zwierzęta, od ludzi otrzymują taką „zapłatę”.

Mieszkańcy wsi Pułkownikówka w sobotę popołudniu zauważyli, że suczka sąsiada, przywiązana do łańcucha przy posesji bardzo cierpi. Gdy podeszli bliżej, zobaczyli, że jest cała we krwi. Obok niej leżały szczenięta.

Pod nieobecność mężczyzny sąsiedzi postanowili wezwać pomoc. Ale okazało się, że uzyskanie jej nie jest wcale takie proste. W sprawę zaangażowała się dziennikarka TV Żuławy, Edyta Kozakiewicz.

Schroniska w Nowym Dworze Gdańskim, Tczewie, Starogardzie, a także policja w Nowym Dworze Gdańskim odmówiły pomocy. Wtedy zadzwonili do mnie, a ja poprosiłam o interwencję Stowarzyszenie Reks w Malborku, które natychmiast zareagowało na nasze wezwanie

– relacjonuje Kozakiewicz.

Szczenięta zniknęły

Rozpoczęła się desperacka walka o życie suczki. Dziennikarka przyjechała do mężczyzny w towarzystwie Krystyny Panek ze Stowarzyszenia. Gdy dotarły na miejsce, okazało się, że szczenięta zniknęły. Właściciel zdążył wrócić do domu i gdzieś je zabrał. Nie wiadomo, co z nimi zrobił.

Suczka nadal leżała na łańcuchu przy prowizorycznej budzie. W pewnym momencie zdobyła się na ostatni wysiłek: zdołała wyczołgać się na środek podwórka i padła z wyczerpania. Kobiety próbowały jej pomóc, ale pies zmarł w drodze do weterynarza.

Brak nam słów by wyrazić naszą złość, naszą niemoc, nasz smutek. Brak nam słów do opisania jakim trzeba być człowiekiem by widząc wykrwawiającą się suczkę nie udzielić jej pomocy. (…) Obojętność i znieczulica na los zwierząt

– napisali członkowie Stowarzyszenia w mediach społecznościowych. Podczas interwencji powstały dokumentujące ją zdjęcia i filmy. W większości są jednak zbyt drastyczne, by je upubliczniać.

Jak twierdzą sąsiedzi, mężczyzna miał dwa psy, ale nieszczególnie się nimi interesował. Psy były zaniedbane i głodne. Chociaż widzieli to policjanci i pracownicy urzędu gminy, poproszeni przez mieszkańców miejscowości o interwencję, nie zrobili nic, żeby zapobiec tragedii. Pozwolili mężczyźnie zatrzymać psy.

Czy właściciel zwierząt odpowie za to, co zrobił? Policja z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim prowadzi już postępowanie w tej sprawie.

Źródła: tvn24.pl
Fotografie:

Może Cię zainteresować