Przyjaciółka wyznała, jak wyglądała ostatnia noc Kory. „Nie było już z nią kontaktu”
Magdalena Środa była najbliższą przyjaciółką Kory. Kobieta postanowiła opisać noc, w którą odeszła jedna z jej najukochańszych osób i zarazem wspaniała artystka. Jej słowa poruszają do głębi.
Czuła, że ona odchodzi
W przedostatni weekend lipca odeszła jedna z największych polskich artystek – Kora. Wiele osób wciąż nie potrafi pogodzić się z tą stratą. Magdalena Środa w „Newsweeku” wspomina swoją zmarłą przyjaciółkę i zdradza, jak wyglądała jej ostatnia noc. Podkreśla też, że jeszcze tydzień przed śmiercią, wokalistka zespołu Maanam czuła, że jest z nią coraz gorzej i że odchodzi…
Gdy tydzień przed jej śmiercią wybierałam się na Roztocze i powiedziałam Krzysztofowi, mojemu mężowi, który dobrze znał Korę: Jadę do niej, ona umiera, odpowiedział: To niemożliwe. Boginie nie umierają
Ostatnia noc Kory
Odchodziła w noc, w którą wszyscy na świecie gapili się w niebo na księżyc. Symbol kobiecych mocy. Długo się chował, znikł a potem spektakularnie odsłaniał. Rozpaliliśmy „szamańskie” ognisko, postawiliśmy na łące lunetę, choć i tak gołym okiem było lepiej widać tę przemianę. Opowiadaliśmy jej o niej, trzymając za ręce, głaszcząc, szepcząc. Nie było już kontaktu, ale musiała nas słyszeć. Boginie słyszą wszystko. I nie umierają