×

39-letni Krzysztof czekał przez 9 godzin na izbie przyjęć, aż zmarł. Jest odpowiedź szpitala

39-latek czekał na izbie przyjęć w Szpitalu Miejskim w Sosnowcu na pomoc lekarską przez prawie 9 godzin. Niestety nie udzielono mu pomocy i mężczyzna zmarł w męczarniach.

Dostał skierowanie z adnotacją „pilne”

Krzysztof Siwecki miał 39 lat. Pracował jako spawacz i nigdy nie chorował. 18 marca obudził się z bolącą nogą. W przychodni dostał pilne skierowanie do szpitala. Podejrzewano zator lub inną chorobę naczyniową.

Zakwalifikowano go do grupy z najniższym stopniem zagrożenia życia

Około godziny 10:30 trafił do szpitala, w którym regularnie oddawał krew. Na miejsce zawiózł go brat. W izbie przyjęć pan Krzysztof dostał tzw. „zielony kolor”, co oznacza, że nie uznano jego przypadku za poważny. Jego noga była sina i krwawiła. Bardzo cierpiał, ale nikt się nim nie zajął.

Trzeba czekać

Po 4 godzinach zbadano mu krew i kazano czekać dalej. Jak napisała na swoim Facebooku bratowa pana Krzysztofa:

Lekarze przechodzili często. Pomimo próśb żaden z nich nie zajął się profesjonalnie męczącym się szwagrem. Tylko zdawkowe pytania, boli? Jak się pan czuje? Jedyną osobą, która zajmowała się Krzysztofem, była pani sprzątająca, która co 15 minut wymieniała ręczniki spod nogi

Rodzina pacjenta prosiła o pomoc

Dopiero po godzinie 17:00 zmierzono mężczyźnie ciśnienie. Było bardzo niskie – 66/46, a puls wynosił zaledwie 54. Obecna już wtedy na izbie mama pana Krzysztofa, błagała pielęgniarki o pomoc.

O godzinie 19:20 do cierpiącego 39-latka została skierowana pani psychiatra (bądź psycholog). Uznała, że mężczyźnie potrzebna jest natychmiastowa pomoc lekarska, który w tym czasie zwymiotował i stracił przytomność.

Jak relacjonuje Tomasz Siwecki, brat zmarłego pacjenta:

Kiedy brat był już nieprzytomny, dostał tą profesjonalną pomoc. Byli lekarze, były pielęgniarki, był kilkukrotnie reanimowany. O 21:00 dostaliśmy informację, że czekamy około 30 minut na karetkę, która ma przyjechać zabrać brata do szpitala w Chorzowie

Na pomoc było już za późno

Niestety nie udało się uratować pana Krzysztofa. Zmarł na izbie przyjęć około godziny 22:00. Władze szpitala przepraszają, że „nie spełnili oczekiwań i nie uratowali życia pacjentowi”. Rodzina pana Krzysztofa złożyła zawiadomienie do prokuratury.

Wstępne wyniki sekcji zwłok

Prokuratura ma już wstępne wyniki autopsji, ale dla dobra śledztwa na razie ich nie ujawniła. Trwa postępowanie w związku z „narażeniem na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia człowieka oraz nieumyślne spowodowanie śmierci”.

Jak mówiła Magdalena Ziobro (Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Południe):

Na razie nie jest to postępowanie ukierunkowane w żadną stronę. Postępowanie jest prowadzone w sprawie. Badane będą wszelkie okoliczności zdarzenia i będą przesłuchiwane osoby dopiero po wykonaniu czynności. Będziemy mogli uściślić, w jakim kierunku ewentualnie będą szły dalsze czynności tego postępowania

Śląska Izba Lekarska

Poza prokuraturą, sprawę bada ŚIL, która przekazała ją do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej.

Zgodnie z ustawą o izbach lekarskich, rzecznik będzie teraz prowadził czynności sprawdzające, wyjaśniające w przedmiocie sprawy, aby ustalić okoliczności pobytu pacjenta w izbie przyjęć w szpitalu – powiedziała Anna Michalczyk ze Śląskiej Izby Lekarskiej

Matka pana Krzysztofa jest zrozpaczona

Kobieta ma ogromny żal do lekarzy, którzy nie udzielili należytej pomocy jej synowi. Teraz liczy na sprawiedliwość.

Żeby winni zostali ukarani. I to nie jedna osoba. Wszyscy, którzy pracowali w tym dniu. Bo mój syn nie żyje. Miał tylko 39 lat – mówi Elżbieta Siwecka, matka zmarłego pacjenta

Jak dodała:

Krzysztof był honorowym dawcą krwi. Sam co trzy miesiące w tym szpitalu ją oddawał. A gdy sam potrzebował pomocy, odwrócono się od niego…

„Nie ma zgody na takie traktowanie pacjentów! Nie tak w służbie zdrowia ma wyglądać opieka nad chorymi!” – napisał prezydent Sosnowca na Facebooku

Może Cię zainteresować