×

Kiedyś Polacy chętnie go jedli. Dziś uważa się, że jest trujący i prowadzi do śmierci

Grzybobranie powinno nam się kojarzyć nie tylko z beztroskim czasem na łonie natury, ale także wzmożoną czujnością, jeśli chodzi o same grzyby. Nie polegajmy tylko na naszych mglistych wspomnieniach sprzed lat. Sięgnijmy zawsze po pomoc, gdy nie jesteśmy pewni, czy to, co akurat trzymamy w dłoni, powinno trafić do kuchni. Krowiak podwinięty należy do tej niepokojącej grupy grzybów, która może przysporzyć sporo problemów. Dlaczego?

Krowiak podwinięty niejedno ma imię – i to dosłownie!

W różnych regionach inaczej się na niego mówi. Znany jest jako bydlęca gęba, krowia gęba, krowia warga, krówka, pieczeń, świnka pospolita, tłuszcz, tłustocha, gwoździak podwinięty czy olszówka i chyba ta ostatnia nazwa jest najbardziej popularna.

Niegdyś jadalny

Do lat osiemdziesiątych XX wieku grzyb ten uznawany był za jadalny. Godne uwagi jednak było to, jak pasjonaci go przyrządzali. Najpierw ludzie kilka razy go gotowali go i zmieniali wodę, aby dopiero po takiej czynności go spożyć. Intrygujące, prawda? To miało zapobiec problemom. Oczywiście wówczas olszówki miały być mniej niebezpieczne, ale to wcale nie świadczyło o tym, że nie były szkodliwe.

Walka o życie

Okazuje się, że krowiak podwinięty może być bardzo niebezpieczny – niezależnie od tego, w jakiej ilości się go spożyje. Bez wątpienia należy na niego uważać! Szczególnie mocno trujące są te starsze olszówki. Co takiego sprawia, że „bydlęca gęba” jest trująca? Chodzi o zawartą w grzybie substancję chemiczną, która prowadzi do rozpadu czerwonych krwinek, uszkodzenia wątroby, co w konsekwencji może doprowadzić nawet do śmierci.

Krowiak podwinięty

Objawy zatrucia

Jeśli człowiek spożyje olszówkę, może się pocić, mieć ślinotok, łzawienie, zwężenie źrenic, zwolnienie akcji serca oraz zaburzenia oddychania. Z reguły objawy pojawiają się już do 3 godzin po spożyciu, ale występują bardzo rzadko. Niewątpliwie częściej osoba zatruta ma ból brzucha, nudności, wymioty oraz biegunkę. Niestety następnym etapem jest rozpad czerwonych ciałek krwi, który daje objawy anemii podobnej do zespołu białaczkowego. Co za tym idzie, może dojść do niewydolności nerek oraz zaatakowania wątroby. Za te objawy odpowiedzialna jest inwolutyna. Na stronie poradnikzdrowie.pl czytamy dokładnie, jak wygląda przebieg zatrucia. Porażające jest to, że niektóre objawy mogą wystąpić kilka lat po spożyciu olszówki.

Proces ten jest wynikiem reakcji alergicznej organizmu – inwolutyna jest bowiem białkiem antygenowym. Oznacza to, że nie od razu jest się na nie uczulonym. Do zapoczątkowania tej specyficznej alergii dochodzi po pierwszym zjedzeniu olszówki.

Wówczas inwolutyna powoduje wytwarzanie przeciwciał przeciwko własnym krwinkom. Następnie przy którymś z kolei spożyciu tego grzyba dochodzi do gwałtownej reakcji układu odpornościowego (ponieważ organizm jest już na niego uczulony).

Przeciwciała zaczynają atakować krwinki czerwone, doprowadzając do ich rozpadu. W związku z tym objawy zatrucia olszówką mogą się pojawić po kilku, kilkunastu latach

Jeść czy nie jeść?

Odpowiedź chyba nie powinna być trudna. Zdecydowanie lepiej nie spożywać olszówki i skupić się na swoim zdrowiu i życiu. Niestety nie dla każdego ten temat jest tak jasny. Maria nie może zgodzić się w tej kwestii ze swoją mamą, która od lat zbiera olszówki i chce dawać je dzieciom Marii.

Już abstrahuję od tego, że grzybów nie powinno dawać się dzieciom… Ale moja matka uważa, że kiedyś się tak jadło i nikomu nic nie było, a ona czuje się urażona tym, że nie chcemy jeść grzybów, które ona nazbierała. Zarzuca, że poprzewracało nam się w dupach i chcemy jeść tylko same prawdziwki. Czy to naprawdę tak źle, że dbam o swoje dzieci?!

Czy Wy cały czas zbieracie krowiaki podwinięte?

Może Cię zainteresować